Trener Skorża ma kontrakt ważny do czerwca 2010 r. Klub planował już teraz podpisać z nim nową, obowiązującą na trzy lata umowę. Decyzja w tej sprawie została jednak wstrzymana na samej "górze". Po tak przegranym dwumeczu z Legią i Cracovią nikt przy Reymonta nie może przejść w spokoju do normalności. Jednym smutek, drugim radość. Cracovia czekała długo na taki moment. Jej kibice się frustrowali i przez serię porażek z derbami mieli same złe skojarzenia. Wyjątkiem 0:0 z października 2004 r., gdy grająca przez pół meczu w osłabieniu ekipa Wojciecha Stawowego zatrzymała piłkarską maszynkę Henryka Kasperczaka. Przy Kałuży przewinął się tłum trenerów i jeszcze większy tłum piłkarzy, ale Wisła okazywała się za mocna. Zwłaszcza na własnym terenie. Dopiero niechciany przy Reymonta Orest Lenczyk znalazł sposób na "Białą Gwiazdę" w derbach. Wielki Orest doprowadził do tego, że wracających z Sosnowca piłkarzy w środku nocy witało kilkuset kibiców z racami, szampanami. Od tej spontanicznej fety momentami zablokowana była ulica Wielicka. W niedzielę w Sosnowcu Lenczyk imponował skromnością. Po meczu wyznał, że Cracovia wygrała dzięki ...ambicji. O pomyśle na grze, taktyce, a zwłaszcza przygotowaniu mentalnym i motorycznym piłkarzy (wszystko to były jego autorskie pomysły), nie wspomniał. Tymczasem opiekun wiślaków, Maciej Skorża bronił piłkarzy. Uznał, że na pewno jego zawodnikom nie można zarzucić braku ambicji. Co najwyżej - brak umiejętności. Słuchając jego wywodu można było uznać, że Wisła przegrała nie ze znacznie biedniejszą finansowo i kadrowo Cracovią, tylko z Barceloną. A przecież mistrzowie niemal na każdej pozycji mają lepszego o klasę piłkarza, niż ich derbowy rywal. Co więcej, to Skorża wybrał i trenuje od ponad dwóch lat tych piłkarzy. Czy Orest Lenczyk ma w "Pasach" reprezentantów: Słowenii (Kirm, właśnie wyeliminował Rosję z MŚ), Kostaryki (Diaz, co prawda poległ w barażach o MŚ, ale z silnym Urugwajem), byłego młodzieżowca Czech (Jirsak), a zwłaszcza Polski (bracia Brożkowie i Patryk Małecki)? Także Wojciech Łobodziński, gdy Skorża go brał do Wisły, był w kadrze Orłów Leo. Dlatego argument o braku umiejętności na szarym krajowym podwórku ligowym nie trafi do nikogo, a na pewno już nie do Bogusława Cupiała. Skorża i jego podopieczni muszą sobie odpowiedzieć na pytanie: "Dlaczego zespół przestaje działać w kluczowych momentach?" Tłumaczenie szefa sztabu szkoleniowego mistrzów Polski, że to wszystko przez brak największych charakterów - Arkadiusza Głowackiego i Radosława Sobolewskiego nie do końca jest trafne. Przecież Wisła zawodziła również z "Głową" i "Sobolem" w składzie (np. w starciu z Levadią w Tallinie). Co dalej z "Białą Gwiazdą"? Zwolnienie Maciejowi Skorży z dnia na dzień nie grozi. Rada nadzorcza i zarząd doprowadziły klub do takiej sytuacji, że trener Skorża jest jedynym decyzyjnym pracownikiem w pionie sportowym. Nie ma już dyrektora sportowego, który mógłby znaleźć ewentualnego zastępcę Skorży, a w zarządzie nie ma nikogo, kto się zna na piłce nożnej. Na dodatek klub musi się liczyć z każdym wydatkiem. To już nie te czasy, że Bogusław Cupiał utrzymywał równocześnie po trzech trenerów. Latem Wisła nie awansowała do fazy grupowej Ligi Europejskiej, a na dodatek ostatnio pozbyła się sprawnego zarządcy pionu marketingu - Grzegorza Falka. Od tego wszystkiego pieniędzy nie przybywa, wręcz przeciwnie - kryzys finansowy może się jeszcze bardziej pogłębić. 180. Wielkie Derby Krakowa były historyczne i choć sensacyjnie wygrały je "Pasy", to wcale nie jest przesądzone, czy Cracovia utrzyma się w Ekstraklasie. Tak samo, jak to, czy Wisła straci mistrzostwo Polski. Obie krakowskie "jedenastki" mają o czym myśleć jeszcze w tym roku. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Po derbach spotkanie na szczycie u Cupiała SENSACJA! Cracovia po pół wieku ograła Wisłę! Wołowski: Taki lider, jaki mistrz Lenczyk: Sukces miał ojca i 12 matek Brożek: Jesteśmy w kryzysie