Po krótkiej świątecznej przerwie PKO BP Ekstraklasa powróciła już w Wielkanocny Poniedziałek, a jako pierwsi na murawie zaprezentowali się gracze Puszczy Niepołomice oraz Radomiaka Radom. Warto przy tym wspomnieć, że w trakcie spotkania padł pewien naprawdę nietypowy gol, bo zdobyty przez... bramkarza. Ani jedna bramka nie padła za to w późniejszej potyczce Stali Mielec z Lechem Poznań - gospodarze po raz kolejny pokazali, że są w stanie mocno stawiać się drużynom aspirującym do tytułu mistrzowskiego. Potem zaś, równo o godz. 17.30, zaczęło się starcie Widzewa oraz Korony... Błąd Marciniaka i grad bramek. Tak Śląsk nie wygra mistrzostwa (WIDEO) PKO BP Ekstraklasa. Widzew Łódź - Korona Kielce: Przebieg i wynik meczu Jako pierwsi naprawdę dobrą szansę mieli gospodarze - po wrzutce w pole karne Korony naprawdę niewiele brakowało, aby do piłki - w zasadzie na półwślizgu - dotarł Rondić. Ostatecznie jednak futbolówka przeleciała obok słupka, a całość asekurował Kwiecień. W 5. minucie ekipa z Łodzi znowu ruszyła z atakiem - strzał oddał Pawłowski, natomiast świetną interwencją popisał się Dziekoński. Ten sam Pawłowski po czterech minutach znowu miał szansę na otworzenie wyniku, ale nie zdołał oddać dobrego strzału, gubiąc się nieco w gąszczu rywali. Podyktowany chwilę potem rzut rożny nie przyniósł przy tym miejscowemu zespołowi żadnej korzyści. Kolejne minuty przyniosły pewne ożywienie w szeregach Korony, ale inicjatywa szybko wracała do podopiecznych Daniela Myśliwca. Gdy na zegarze powoli wybijał kwadrans, ciekawego zagrania próbował Klimek, jednakże jego uderzenie, które miało być chyba wrzutką na głowę któregoś z kolegów, zostało wybite przez golkipera. Chwilę potem swojej szansy w ataku szukał też Kastrati, ale jego uderzenie trafiło ponad poprzeczkę bramki. Potem nastąpił na dobrą sprawę dłuższy fragment rozgrywki bez zdecydowanych ofensyw którejkolwiek ze stron. Swoisty marazm przerwał dopiero w 28. minucie Klimek, który uderzał zza pola karnego, trafiając jednak wysoko ponad bramką. Dziekoński wygiął się przy tej interwencji niczym struna, ale w gruncie rzeczy nie było dla jego drużyny większego zagrożenia. W końcu w 30. minucie nieco większe zamieszanie nastąpiło w "szesnastce" Widzewa - po rzucie rożnym piłka została wybita pod nogi Błanika, który oddał strzał... ponownie wybity poza pole karne. Po kolejnej próbie gości futbolówka wylądowała na poprzeczce, a następnie do akcji wkroczyli sędziowie VAR - badano potencjalny rzut karny po możliwym faulu Ciganiksa, natomiast koniec końców arbitrzy nie dopatrzyli się przewinienia. W 36. minucie "Scyzoryki" spróbowały kolejnej szansy - najpierw jednak przyblokowany został strzał Błanika, a następnie próba Podgórskiego. Obrona "Widzewiaków" tym razem okazała się nie do spenetrowania i wkrótce potem gra wróciła w okolice środkowej strefy boiska. Z kolei w 43. minucie następnego uderzenia z dystansu próbował Pawłowski. Futbolówka nie miała jednak szans wpaść "za kołnierz" Dziekońskiego, przelatując ponad prawym słupkiem. Wydawało się, że do przerwy nic się już nie wydarzy, ale w pierwszej minucie doliczonego czasu Alvarez otrzymał długie podanie, podprowadził piłkę w stronę bramki i doskonale dograł do Rondicia, który bez problemu z bliska dokonał "egzekucji". Tym samym gracze Widzewa zeszli do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. Na początku drugiej odsłony meczu to "Scyzoryki" jako pierwsze miały dogodne okazje do zdobycia bramki - Błanik z rzutu rożnego dograł na głowę Kwietnia, ale po jego strzale świetnie interweniował Gikiewicz. Golkiper odbił piłkę również przy powtórce ze strony Błanika, po czym goście... ostatecznie utracili futbolówkę po trzecim kornerze. Nie minęła jednak chwila i odpalenia "bomby" zza 16. metra próbował Remacle - wyraźnie brakowało mu jednak celności. W taki też sposób obie strony dobrnęły do 50. minuty spotkania, a gospodarze niezmiennie mieli na swym koncie skromne prowadzenie. W 56. minucie "Widzewiacy" w końcu dopięli swego i podwyższyli rezultat - z rzutu wolnego, z dosyć ostrego konta, uderzał Alvarez, idealnie mieszcząc się ze swym strzałem w siatce, wśród gąszczu graczy w skupionych w "piątce". Tym samym sytuacja Korony zrobiła się już wyraźnie trudna. W 63. minucie na zespół przyjezdny mógł spaść kolejny cios - Nunes jednak nie zdołał oddać koniec końców strzału, a nawet gdyby z całej akcji coś wyszło, to... arbiter i tak wcześniej dojrzał jakieś przewinienie ze strony gospodarzy. Niemniej gracze Myśliwca wciąż zdawali się "zaciskać pętlę", a w 70. minucie Nunes po raz kolejny próbował wpisać się na listę strzelców, natomiast został skutecznie przyblokowany. Remacle tymczasem w 74. minucie znów chciał zaskoczyć Gikiewicza, ale ten po raz kolejny popisał się przytomnością umysłu. Niejako w odpowiedzi z kolejną (nieudaną) ofensywą ruszył Nunes, a w końcu... Korona zdobyła swoją pierwszą bramkę. W 75. minucie do siatki trafił Szykauka, po podaniu Konstantyna. Obrona "Widzewiaków" kompletnie tu zaspała - było 2:1. Po pięciu minutach zapachniało z kolei remisem - Trejo oddał soczysty strzał, który jednak został zatrzymany przez Gikiewicza. Podyktowany został rzut rożny, przy którym jednak Hofmayster nie zdołał zagrozić "Gikiemu". Tak czy inaczej - piłkarze dowodzeni przez Kamila Kuzerę wyraźnie otrzymali wiatr w skrzydła. W 83. minucie Trejo... składał się do przewrotki, natomiast został przyblokowany. W 86. minucie skrzydła Korony zostały ponownie podcięte - Klimek uderzył zza "szesnastki" i we wspaniałym stylu pokonał Dziekońskiego, wyprowadzając swój klub na 3:1. Był to pokaz mocy tego młodzieżowca - trybuny aż zaczęły kipieć z radości. Rezultat już się nie zmienił, choć jednego gola w samej końcówce mógł strzelić jeszcze Terpiłowski. Widzew niezależnie od tego osiągnął raczej pewne zwycięstwo i pchnął rywali bliżej dna tabeli PKO BP Ekstraklasy. Fani łódzkiej ekipy nie mogli sobie wymarzyć lepszego zakończenia długiego weekendu. Nie minęło 150 sekund, w Szczecinie padły dwa gole. Za chwilę był kolejny PKO BP Ekstraklasa. Kiedy kolejne mecze Widzewa i Korony? Korona Kielce kolejny mecz w Ekstraklasie rozegra dokładnie 6 kwietnia, mając za swoich przeciwników piłkarzy Stali Mielec. Widzew Łódź z kolei, ponownie na własnym terenie, spróbuje swoich sił przeciwko Piastowi Gliwice - potyczka ta odbędzie się 7 kwietnia.