W 40. sekundzie meczu Jan Woś znalazł się sam na czwartym metrze przed bramką Górnika Zabrze i uderzył nad nią. Szybko się okazało, że sytuacja ta była właściwym prognostykiem spotkania, w którym piłkarze Górnika Zabrze i Odry Wodzisław w sumie oddali 17 niecelnych strzałów. Drogę do siatki znalazł tylko Dawid Jarka, a i to przy pomocy obrońcy gości, Jacka Kowalczyka. - Czy bramki były mniejsze niż zazwyczaj? Raczej nie, ważne, że ten jeden gol padł - krótko komentował napastnik Górnika, który nie ukrywa, że w tym sezonie walczy o koronę króla strzelców. Na drugim biegunie znalazł się najlepszy strzelec Odry, Jakub Grzegorzewski, który zmarnował tyle okazji, że starczyłoby ich na kilka całych spotkań. - Nie chciało wpaść, nic nie chciało, chociaż powinno - narzekał wodzisławianin. Rozstrzygająca okazała się 69. minuta. Jerzy Brzęczek w błyskotliwy sposób podał do Dawida Jarki, a ten kopnął piłkę w kierunku bramki, na jej drodze znalazła się jeszcze noga Kowalczyka i Krzysztof Pilarz mógł już tylko uderzyć pięściami w murawę. - Gdyby nie ten rykoszet, to bym ją złapał - deklarował bramkarz Odry. Obaj trenerzy dyplomatycznie stwierdzili, że mecz mógł się podobać kibicom, ale narzekali na grę swoich obrońców, którzy pozwalali napastnikom na ten swoisty festiwal nieudolności. Górnik Zabrze - Odra Wodzisław 1:0 (0:0) Bramka: Jarka (69. z podania Brzęczka). Górnik: Pesković - Jarczyk, Smirnovs, Hajto, Papeckys - Gołoś (60. Malinowski), Brzęczek, Gierczak (84. Danch), Madejski (60. Kiżys) - Zahorski, Jarka. Odra: Pilarz - Kokoszka, Kowalczyk, Dudek (19. Hinc), Szary - Seweryn (62. Aleksander), Malinowski, Nowacki (80. Iwan), Biskup - Woś, Grzegorzewski. Rafał Musioł