Mecz Pogoń Szczecin - Legia Warszawa miał pierwotnie odbyć się 27 sierpnia. "Wojskowi" skorzystali jednak z przysługującego im prawa do przełożenia starcia w związku z grą w decydującej, czwartej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy. Niecodzienna interwencja bramkarza Legii. Trener mówi o... przypadku Kibice mieli wysokie oczekiwania wobec tej potyczki, co potwierdza fakt, że wykupili oni wszystkie dostępne bilety. Na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem klub ogłosił sold out. Dodatkowym smaczkiem, który przyciągnął kibiców na stadion, była rzecz jasna osoba Kosty Runjaica. Niemiec przez blisko pięć lat trenował Pogoń, odczarowując przy okazji rywalizację z Legią, w której wcześniej "Portowcy" byli niemalże zawsze skazywani na pożarcie. Od lipca 2022 roku szkoleniowiec ten prowadzi natomiast z sukcesami "Wojskowych". Pogoń – Legia: Gospodarze otworzyli wynik, goście szybko odpowiedzieli Początek meczu był spokojny w wykonaniu obu ekip. Ani jedni, ani drudzy nie chcieli zbytnio ryzykować, choć oglądaliśmy pojedyncze próby ofensywne. Po stronie gospodarzy dogodną szansę miał w 15. minucie Fredrik Ulvestad, który uderzył w kierunku dalszego słupka po płaskiej centrze Kamila Grosickiego. Legia odpowiedziała za sprawą strzału Bartosza Slisza. "Jest moda na to, by uderzać w Roberta". Jerzy Brzęczek w ekskluzywnej rozmowie z Interią Im dalej w mecz, tym na boisku robiło się ciekawiej. Kwestią czasu wydawało się, aż któryś z zespołów otworzy wynik. Stało się to w 29. minucie, kiedy Grosicki został obsłużony świetnym podaniem przez Alexandra Gorgona i nie pomylił się w sytuacji sam na sam z Kacprem Tobiaszem.Szczęście gospodarzy nie potrwało jednak długo. Już w 33. minucie ponownie był remis. Będący w doskonałej formie Paweł Wszołek dograł piłkę wprost na głowę Tomasa Pekharta, a rosły napastnik wiedział, co należy w takiej sytuacji zrobić. W samej końcówce pierwszej połowy na murawie zawrzało. Artur Jędrzejczyk starł się w parterze z Efthymiosem Koulourisem, a sędzia ukarał piłkarza Legii żółtą kartką. Został jednak po chwili wezwany przed monitor i po obejrzeniu kilku powtórek zmienił swoją decyzję - obrońca obejrzał "czerwo". Długo nie mógł się on pogodzić z tym werdyktem, prowokując masową konfrontację, którą arbitrzy z trudem opanowali. Pogoń – Legia: Niesamowita strzelanina w drugiej połowie Pogoń szybko wykorzystała fakt gry w przewadze. Już w 51. minucie piłkarze Jensa Gustafssona wyszli na prowadzenie. Bramkę na 2:1 zdobył wspominany Koulouris. Legia - pomimo niesprzyjających okoliczności - ani myślała się poddawać. W 69. minucie Wszołek sprytnym strzałem głową przelobował Valentina Cojocaru i było 2:2. Zabawa zaczęła się więc na nowo. O nudzie mowy nie było - ledwo minęły dwie minuty, a piłka znów trafiła do siatki. Tym razem na listę strzelców wpisał się Wahan Biczakczjan. To oznaczało, że wynik zmienił się na 3:2 dla "Portowców". Koniec kanonady? Nic z tych rzeczy! W 78. minucie trafił Juergen Elitim i znów było po równo. Po Legii nie było widać, że gra w osłabieniu, bo wyraźnie dążyła ona do zdobycia pełnej puli. W realizacji tego celu wydatnie pomógł Steve Kapuadi, który w 84. minucie zdobył swoją pierwszą bramkę dla "Wojskowych". Ostatecznie stołeczni wygrali 4:3 i zabrali do domu cenne trzy punkty. Pozwoliły im one na przeskoczenie w tabeli Śląska Wrocław i zajęcie miejsca lidera Ekstraklasy. Jakub Żelepień, Interia