Górnik Zabrze po niesamowitym meczu pokonał Wisłę Płock 3-2, mimo że do przerwy przegrywał 0-2. Ta wygrana to milowy krok dla Górnika ku pozostaniu w Ekstraklasie i być może uratuje posadę trenera Bartoscha Gaula. Głośno było o bliskim zwolnieniu szkoleniowca, ostatecznie niemiecki szkoleniowiec pozostał na stanowisku po dość kuriozalnym oświadczeniu zabrskiego klubu. Gaul miał udowodnić swoja wartość w meczu z Wisłą Płock i to zrobił wygrywając to spotkanie w dramatycznych okolicznościach. W Zabrzu było gorąco, ponieważ po porażce z Jagiellonią Białystok, 14-krotny mistrz Polski Górnik osunął się do strefy spadkowej na przedostatnie miejsce w tabeli. To niesamowicie zmotywowało piłkarzy ze Śląska w początkowej fazie spotkania, którzy zaczęli mecz jakby najedli się surowego mięssa. W czasach na szczęście minionych można by pomyśleć, że "Nafciarze" specjalnie ograją z ogniem i bawią się w Robin Hoodów - nonszalancko grali doświadczeni gracze z Płocka z bramkarzem Krzysztofem Kamińskim i kapitanem Jakubem Rzeźniczakiem i liderem II linii Dominikiem Furmanem na czele. Gracze Górnika szaleli w ofensywie - aktywny był ex-Nafciarz Damian Rasak, Japończyk Daisuke Yokota i tradycyjnie Lukas Podolski. Po kwadransie zabrzanie mieli już 10 (!) strzałów na bramkę. Pierwsza akcja gości przyniosła im prowadzenie, Rafał Wolski został sfaulowany w groźnej sytuacji przez Richarda Jensena. Fiński obrońca został ukarany żółtą kartkę, a Mateusz Szwoch trafił do siatki z rzutu wolnego. Co za niespodziewany zwrot akcji i jakże typowy dla naszej Ekstraklasy. Stracony gol kompletnie podciął skrzydła górnikom i wybił ich z rytmu. W doliczonym czasie pierwszej połowy gospodarze byli już myślami w szatni, gdy Furman idealnym podaniem przeciął wysoko ustawioną obronę Górnika. Do piłki dopadł Dawid Kocyła, który zagrał w lidze pierwszy raz od listopada i z łatwością posłał piłkę obok Daniela Bielicy. Druga połowa miała już zupełnie inne oblicze, a Górnicy zupełnie niespodziewanie wrócili do meczu. Po 10 minutach Rasak z dystansu trafił do siatki. Kontaktowy gol dla gospodarzy, a zaraz padł wyrównujący - Lukas Podolski z rzutu wolnego niemal rozerwał siatkę. Żaden bramkarz na świecie nie obroniłby tego strzału i był już remis 2-2. Na kilka minut przed końcem spotkania Erik Janża idealnie dośrodkował, a piłkę do siatki głową skierował ponownie Podolski. Wielki mecz mistrza świata i bezcenna wygrana Górnika, który dzięki tej wygranej opuścił strefę spadkową i awansował na 14. miejsce w Ekstraklasie. Górnik Zabrze utrzyma się w Ekstraklasie? - Wyraź swoje zdanie na FB Maciej Słomiński, INTERIA