16 marca po meczu Lecha Poznań z Djurgardens IF (3:0) Bartosz Salamon został wytypowany do kontroli antydopingowej. 13 kwietnia Organ Kontrolny, Etyczny i Dyscyplinarny UEFA poinformował, że u środkowego obrońcy "Kolejorza" wykryto niedozwolony środek - tzw. diuretyk. Stosuje się go zazwyczaj w celu pomocy nerkom w pozbyciu się dodatkowej wody i soli z organizmu. Zawodnik został zawieszony na 90 dni, czyli do tego wtorku. Jak poinformował Tomasz Włodarczyk z serwisu Meczyki.pl, do 7 lipca (piątek) sam zainteresowany miał złożyć wyjaśnienia wspomnianemu organowi, lecz tego nie zrobił. Zamiast tego poprosił o wydłużenie terminu. Europejska federacja poszła mu nieco na rękę i umożliwiła złożenie argumentacji do 12 lipca (środa). Media: Skazany za korupcję działacz podróżował z kadrą na mecz z Mołdawią. "Specjalne zaproszenie" Sprawa Salamona wciąż nieroztrzygnięta. UEFA tymczasowo podtrzymuje zawieszenie Jako że ta data wyprzedza o 24 godziny czas trwania zawieszenia, zakaz gry dla Salamona zostanie póki co tymczasowo podtrzymany, aby wszelkie procedury mogły być kontynuowane. Pismo w tej sprawie mieli już otrzymać prawnicy 32-latka, a także Lech i Polski Związek Piłki Nożnej. Włodarczyk dodał, że jeśli piłkarz będzie respektował zawieszenie, zostanie ono zinterpretowane już jako odbywanie potencjalnej kary. Po 12 lipca Inspektor Etyki i Dyscypliny ma procedować sprawę dalej. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że nie jest ona na końcowym etapie. Nie są to optymistyczne wieści dla poznańskiego zespołu, który przecież 22 lipca rozpocznie zmagania w Ekstraklasie, a pięć dni później w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Koniec marzeń reprezentantów Polski. Zmarnowana szansa na medal mistrzostw Europy