Piłkarze Warty Poznań przygotowania do kolejnego sezonu zaczęli we wtorek - pierwsze dni były dość luźne, poświęcono je głównie na badania. W piątek Warta zagra w Opalenicy z reprezentacją Polski U-19, a od przyszłego tygodnia jej gracze wezmą się do ciężkiej pracy. Będą to nie tylko dwa treningi przez większość dni, również podczas zgrupowania w Grodzisku Wlkp., ale też aż siedem meczów kontrolnych. - Zimą zagraliśmy tylko dwa, ale wtedy dołączył do nas, z ważniejszych graczy, jedynie Stefan Savić. To wystarczyło do optymalnego przygotowania. Teraz musimy iść w inną stronę, bo i nasz skład znacznie się zmieni - nie ukrywa trener "Zielonych" Dawid Szulczek. Warta już to sprawdziła - przed rundą Zreľáka trzeba wyleczyć Te zmiany spowodowane są nie tylko odejściami piłkarzy, a przecież kadrę drużyny opuszczą m.in. Robert Ivanov, Jan Grzesik, Enis Destan, Mateusz Szczepaniak czy prawdopodobnie Kajetan Szmyt. Ten ostatni trening wznowi za kilka dni, podobnie jak Niilo Mäenpää - obaj dostali urlopy po zgrupowaniach swoich reprezentacji. Problem w tym, że przez dłuższy czas niezdolni do gry będą: podstawowy stoper Dimitrios Stavropoulos oraz jedyny teraz klasowy napastnik w kadrze: Adam Zreľák. - Leczą urazy kolan. Tak to jest, że w rytmie meczowym można z pewnymi kontuzjami grać, ale gdy wszystko już schodzi z człowieka, to się okazuje, że lepiej jednak wszystko wyleczyć. Obu czeka jeszcze kilka tygodni przerwy, może być ciężko z tym, by się wyrobili na pierwszy mecz ligowy. W okolicach sierpnia powinni jednak dołączyć do gry. Planuję, że podczas obozu Adam będzie już trenował z drużyną, a Dimitrios - indywidualnie - mówi Szulczek. W przypadku słowackiego napastnika to już niemal norma, że podczas przygotowań się leczy. Później jednak jest filarem drużyny. - Z Adamem mamy to już sprawdzone, jak się podleczy wcześniej, to później wchodzi i jest świetny. A ze Stavropoulosem dopiero to przećwiczymy - dodaje Szulczek. Dobre wieści dla kibiców Warty są takie, że treningi z drużyną zaczął już Jakub Kiełb, a w pełni sił jest już Miguel Luis. Puszcza Niepołomice już wie, gdzie będzie gościć swoich rywali. Nagła zmiana planów Dawid Szulczek o stanie swojej kadry. Chce mieć ją wcześniej niż we wrześniu Warta, jeśli chce mieć taki komfort w walce o utrzymanie się jak w poprzednich sezonach, musi wzmocnić swoją kadrę. Pierwszy transfer ma zostać ogłoszony dzisiaj, ale klub potrzebuje trzech, czterech, a może nawet pięciu wzmocnień. - Jestem przekonany, że za Ivanova będzie dobry obrońca, za Grzesika dobry wahadłowy, a za Destana - dobry napastnik. Nie zajmuję się tym, choć oczywiście chciałbym mieć ich na wczoraj, by się zgrywali. Doświadczenie nauczyło mnie, że potrzeba tu wiele cierpliwości. I tę cierpliwość mam, dopóki oczywiście nie będzie dwóch meczów na starcie z bilansem bramek 0:5. Wtedy ona się kończy - mówi Szulczek, nawiązując do poprzedniego sezonu. Warta zaczęła go od porażek 0:1 z Rakowem Częstochowa i 0:4 z Wisłą Płock. - Chciałbym być zadowolony z kadry mojej drużyny już przed pierwszym spotkaniem z Pogonią, a jeśli tak się nie stanie, to przed kolejnym z Górnikiem. Nie wyobrażam sobie, że będę zadowolony dopiero we wrześniu - twierdzi trener Warty. Znaleźli następcę króla strzelców. Kiedyś grał w świetnym klubie Szulczek po cichu liczy, że w jego drużynie zostanie Kajetan Szmyt, choć, jak słychać w klubie, bardziej prawdopodobna wydaje się sprzedaż tego młodego skrzydłowego. Trener ocenia szansę na jego dalszą grę w klubie z Wildy na 40 do 60. - Wzbudza duże zainteresowanie. Jeśli zostanie, to nie straci, a na pewno zyska. Co by się zresztą nie stało, to on zyska. Powiem tak: jeśli on zostanie, to ja wtedy zyskam - śmieje się Dawid Szulczek.