Układ tabeli, przy którym obie drużyny przystępowały do niedzielnej rywalizacji, jeszcze kilka miesięcy temu wydawał się nie do pomyślenia. To przecież Zagłębie Lubin ratowało wiosną ligowy byt, a Pogoń Szczecin walczyła o miejsce na podium. W futbolu wszystko zmienia się jednak bardzo szybko, a obecne położenie "Portowców" i "Miedziowych" najdobitniej o tym świadczy. Szokująca decyzja Pogoni. Dante Stipica odsunięty od drużyny Teraz bowiem to szczecinianie są w głębokim kryzysie - przegrali trzy ostatnie mecze ligowe - podczas gdy lubinianie, przystępując do gry, stawiali sobie za cel zrównanie się punktami z liderującym Śląskiem Wrocław. Zagłębie - Pogoń: Do przerwy bez goli Od początku spotkanie było dość energetyczne. Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie stwarzali poważnego niebezpieczeństwa pod bramką Bartosza Klebaniuka. Mało konkretów było również po stronie gości, którzy na gola w Ekstraklasie czekają od... 30 lipca, czyli domowego starcia z Widzewem Łódź. Trener Puszczy szczerze ws. Kewina Komara. Padł temat hejtu i operacji "Miedziowi" podkręcili tempo mniej więcej od 20. minuty. Tomasz Pieńko oddał dobry strzał głową, ale jeszcze lepsza była obrona Klebaniuka - krytykowany ostatnio młody golkiper zareagował instynktownie i wybił piłkę poza światło bramki. Chwilę później szczęścia próbowali także Serhij Bułeca i Tomasz Makowski. Pogoń była w poważnych tarapatach, a na domiar złego - straciła jeszcze Danijela Loncara, który nabawił się kontuzji podczas jednej z interwencji. Jego miejsce na boisku zajął Paweł Stolarski. Gwiazdy ligi i reprezentacji zagrają ze sobą. Wielka gratka dla kibiców Piłkarze Waldemara Fornalika wydawali się mieć kontrolę nad przebiegiem pierwszej połowy. Oddali więcej strzałów i konstruowali ciekawsze akcje. Pogoń, już w doliczonym czasie gry, odpowiedziała natomiast uderzeniem z dystansu Efthymiosa Koulourisa. Strzał był celny, ale zbyt słaby, aby mógł zaskoczyć Sokratisa Dioudisa. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis. Pogoń Szczecin znów przegrała "Portowcy" nie mieli tego dnia szczęścia - po zmianie stron Jens Gustafsson zmuszony był do przeprowadzenia kolejnej roszady. Tym razem uraz wykluczył z dalszej gry Joao Gamboę, którego zastąpił Rafał Kurzawa. Tymczasem stadionowy zegar wciąż wskazywał wynik 0:0, a minuty uciekały coraz szybciej. Bezsilny w ofensywie znów był Kamil Grosicki, który choć wrócił do reprezentacji Polski, daleki jest od optymalnej formy. Bartosz Kopacz najlepiej odnalazł się w polu karnym po centrze z rzutu rożnego i posłał piłkę do bramki. Ta odbiła się od poprzeczki i wróciła na boisko, ale jak się okazało - zdążyła uprzednio przekroczyć linię. Protesty gości na niewiele się więc zdały - Zagłębie prowadziło od tego momentu 1:0. Pogoń, choć miała kilka okazji, nie potrafiła wyszarpać choćby remisu. Czwarta z rzędu porażka w lidze stała się faktem. "Portowcy" mają ledwie sześć punktów na koncie - gorszym dorobkiem legitymuje się tylko Korona Kielce. Zagłębie, dzięki wygranej, zrównało się natomiast w tabeli z liderującym Śląskiem Wrocław. Jakub Żelepień, Interia