Tutaj możesz śledzić relację na żywo z meczu Lech Poznań - Lechia Gdańsk Tutaj zobaczysz relację na żywo z meczu Lech Poznań - Lechia Gdańsk na urządzeniach mobilnych Ostatni mecz z Legią Warszawa, być może dla Lecha kluczowy w walce o mistrzostwo Polski, wywołał spore poruszenie w poznańskim środowisku. Zdegustowany był także sam trener Bjelica, który po spotkaniu mówił o słabej postawie swojej drużyny i zasłużonym zwycięstwie rywali. Chorwat zaryzykował wystawiając od pierwszej minuty Dawida Kownackiego, a nie lidera klasyfikacji strzelców Marcina Robaka i też został za to skrytykowany. Zastanawiająca była za to absencja w meczowej osiemnastce Szymona Pawłowskiego i Nickiego Bille - obaj przecież trenowali na początku tygodnia z resztą zespołu. Gdy zabrakło też kontuzjowanego Darko Jevticia, Bjelica stracił większość możliwości roszad w ofensywie. Owszem, jako pierwszego zmiennika posłał na boisko Marcina Robaka, ale później musiał wprowadzić defensywnego pomocnika Aziza Tetteha oraz nastoletniego napastnika Pawła Tomczyka. I to w czasie, gdy zespół potrzebował bodźca w ataku. Co się więc stało z Pawłowskim, niedawnej podporze drużyny? - Nie jestem zadowolony z jego występów. Miał okazje do gry, ale nie pokazał, że potrafi pomóc drużynie. To jest powód, dlaczego nie wystąpił w dwóch ostatnich spotkaniach. Musi dalej pracować i zobaczymy, jak będzie teraz w niedzielę. To właśnie mu powiedziałem. Jest piłkarzem doświadczonym, bardzo ważnym dla Lecha, ale w ostatnim roku nie prezentował gdy na poziomie ważnego zawodnika - mówi Bjelica i przypomina historie ze swojego życia. - Grałem trzy lata temu w Lidze Mistrzów z Austrią Wiedeń, też miałem bardzo dobrych graczy. Tyle że to nie jest ważne, co robiłem rok temu czy 10 lat temu. Każdego dnia musimy pokazywać, że jesteśmy gotowi. To musi pokazać Szymon, ale też każdy inny zawodnik z drużyny - tłumaczy trener Lecha. Nieco inna sytuacja jest z Nickim Bille, ale w Poznaniu słychać głosy, że Lech najchętniej pozbyłby się byłego reprezentanta Danii. 29-letni snajper w tym roku rozegrał tylko 67 minut w trzech meczach, ostatniego gola strzelił w sierpniu zeszłego roku, w Pucharze Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała. - Miałem plan, by mieć go w składzie w finale Pucharu Polski. Przed meczem lekarz powiedział, że jest kontuzjowany, a potem nie trenował przez 10 dni. Teraz trenuje, ale to jest problem: w ostatnim roku w jego przypadku nie było chyba 10 dni ciągłego treningu. Ciężko w takiej sytuacji o dobrą formę, ale może będzie do dyspozycji za dwa mecze - tłumaczy szkoleniowiec Lecha. Wystarczyły więc trzy absencje, a już w kadrze Lecha brakowało doświadczonych zmienników do ofensywy. Potwierdza to zresztą Bjelica. Czy to oznacza zmiany w okresie letnim? - Robimy w klubie odpowiednie analizy. Zimą nie da się zmienić 10 piłkarzy, ale teraz będzie możliwość roszad. Pracujemy nad tym, co będziemy musieli zrobić, czego drużynie brakowało, co może być lepsze. Będziemy zmieniali - przyznaje Bjelica. W niedzielnym spotkaniu z Lechią Gdańsk do jego dyspozycji powinien już być Darko Jevtić, ale raczej nie zagra od początku meczu. Szwajcar doznał kontuzji w meczu finałowym Pucharu Polski - miał później krwiaka na łydce. - Sytuacja z nim wygląda jak z Marcinem Robakiem, obserwuję go na treningu, czy ma jeszcze problem czy już nie ma. Myślę, że nie będzie mógł grać od pierwszej minuty, a na pewno nie przez 90 minut. Dopiero od niedzieli trenował indywidualnie, a od czwartku z zespołem - twierdzi Bjelica. Lech zagra z Lechią w niedzielę o godz. 15.30. Przegrany zespół straci szanse na mistrzostwo Polski. Andrzej Grupa Lotto Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz Ranking Ekstraklasy - kliknij!