- W grę wchodzi tylko nasze zwycięstwo! - zapowiada na łamach INTERIA.PL wiślak i reprezentant kraju Dariusz Dudka. Dla niespełna 24-letniego Dudki mecz z Lechem ma szczególne znaczenie. - Zagram przeciwko swoim byłym kolegom z Amiki. Jestem przekonany, że nie oddamy im nawet punktu - zapewnia piłkarz, który przez sześć lat reprezentował ekipę z Wronek, zanim w 2005 roku zawitał pod Wawel. Podczas meczu z Lechem po raz pierwszy kibice zasiądą na nowej trybunie usytuowanej od strony ulicy Reymonta. Na trybunach będzie ponad dwadzieścia tysięcy widzów. Zainteresowanie biletami jest ogromne. - Atmosfera będzie szczególna. Zapowiada się pełny stadion, dlatego jeszcze bardziej będziemy chcieli dobrze wypaść i wygrać dla tych kibiców - zapewnia Dudka. Na dzień dzisiejszy tylko piłkarze sobotniego rywala, Lecha Poznań, mogą pochwalić się większą publiką na swoich meczach. - Tak, ale pamiętajmy, że czekamy na następne trybuny. Jestem przekonany, że wtedy też komplet widzów będzie przychodził na Wisłę - twierdzi pomocnik kadry narodowej. Wiślak zapewnia, że słaby mecz jaki przytrafił się zespołowi w Bełchatowie już się nie powtórzy. - Wyciągniemy z tego odpowiednie wnioski. Na pewno przespaliśmy pierwszą połowę, w drugiej się obudziliśmy, ale stworzyliśmy tylko dwie - trzy sytuację, żeby strzelić bramkę, a to troszkę za mało - przyznaje Dudka, gwarantując, że w sobotę znów kibice zobaczą Wisłę grającą ofensywnie i walczącą o komplet punktów. Rozmawiał: Dariusz Jaroń, INTERIA.PL <a href="http://magazynligowy.interia.pl/kolejka/5/12600/mecz/234931">Zobacz ostatni mecz ligowy Wisly Kraków</a>