Niesamowita jest metamorfoza jaką w ostatnich miesiącach przeszedł Śląsk Wrocław i to na każdym polu. Po poprzednim sezonie, w którym WKS prawie do samego końca rozgrywek bronił się przed spadkiem, we Wrocławiu nikt nie miał wielkich oczekiwań dotyczących sezonu 2023/24. Tymczasem drużyna trenera Jacka Magiery gra jak z nut, jest liderem Ekstraklasy i to już z trzypunktową przewagą nad inną rewelacją sezonu, Jagiellonią Białystok. Oczywiście dobre wyniki tworzą pozytywny klimat, ale we Wrocławiu stało się coś więcej. Atmosfera w stolicy Śląska zmieniła się dosłownie o przysłowiowe 180 stopni, a stadion który najczęściej zapełniał się co najwyżej w czwartej części, został po raz drugi wyprzedany na długo przed meczem. Dziś śląski klub triumfalnie obwieścił, że na hitowe spotkanie z Rakowem Częstochowa nie ma już biletów. Wrocławianie wiedzą, że mogą spodziewać się pozytywnych emocji - poprzedni mecz, na który zabrakło biletów Śląsk wygrał z Legią Warszawa aż 4-0 po koncertowej grze WKS w drugiej połowie, gdy padły wszystkie bramki. Śląsk Wrocław po raz drugi w tym sezonie wyprzedał stadion. Nie ma już biletów na mecz z Rakowem Częstochowa Warto dodać, że "sold out" w spotkaniu ze stołeczną drużyną był pierwszym takim przypadkiem po...aż 12 latach przerwy. Poprzednio na ligowym meczu Śląska był komplet widzów, gdy wrocławską arenę dopiero otwierano - w 2011 r. na tzw. "meczach przyjaźni" z Lechią Gdańsk i Wisłą Kraków nie było ani jednego wolnego miejsca. Czy tak tłumne wsparcie kibiców da sukces WKS-owi na mecie piłkarskiego sezonu? Tuzin lat temu, w sezonie 2011/12, gdy notowano poprzednie komplety Śląsk wywalczył ostatni do dziś i drugi w historii tytuł mistrza Polski. We wrocławskich barwach grali wówczas, m.in. Słowak Marian Kelemen w bramce, Słoweniec Rok Elsner w pomocy, Argentyńczyk Crisitian Diaz w ataku, Sebastian Mila był kapitanem, trenerem Orest Lenczyk, a Mariusz Pawelec i Piotr Celeban grali w obronie. Maciej Słomiński, INTERIA