Pogoń Szczecin przystępowała do spotkania ze Stalą Mielec, chcąc przedłużyć sześciomeczową serię bez porażki w lidze. Po raz ostatni "Portowcy" schodzili z boiska pokonani 27 września, kiedy po szalonym starciu lepsza okazała się Legia Warszawa, wygrywając 4:3. Później podopieczni Jensa Gustafssona ograli Lecha Poznań, Ruch Chorzów, Jagiellonię Białystok i Puszczę Niepołomice, natomiast zremisowali z Piastem Gliwice i Rakowem Częstochowa. Zwłaszcza potyczka z mistrzem Polski - rozegrana tuż przed listopadową przerwą reprezentacyjną - pozwoliła kibicom Pogoni na nowo uwierzyć, że w tym sezonie ich drużyna będzie biła się o najwyższe cele. Nic więc dziwnego, że oczekiwania przed meczem ze Stalą były jednoznaczne - pewne zwycięstwo. Pogoń Szczecin - Stal Mielec: Zaskakujący początek meczu Od pierwszych chwil "Portowcy" ruszyli na rywali. Kibice jeszcze nie rozsiedli się dobrze na swoich miejscach, a Wahan Biczachczjan postraszył atomowym uderzeniem Mateusza Kochalskiego. Wszystko wskazywało na to, że mielczanie za chwilę stracą bramkę, tymczasem... sami niespodziewanie ją zdobyli. W szóstej minucie do siatki gospodarzy trafił Ilja Szkurin. Wpadka mistrzów Polski. Fatalne zachowanie kibiców, żenujące obrazki Pogoń nie wyglądała jednak na zespół podłamany takim obrotem spraw. Szczecinianie dalej grali swoje, wyraźnie wierząc, że prędzej czy później przełamią defensywę przyjezdnych. Po raz pierwszy udało się to już w 21. minucie. Świetny rajd lewym skrzydłem wykonał Kamil Grosicki, po czym wyłożył piłkę wprost na nogę Biczachczjana, a ten był skuteczny. Pogoń miała więc wyrównanie, ale nie zamierzała się tym zadowalać. Piłkarze z Pomorza Zachodniego wciąż parli po kolejnego gola, a swój cel osiągnęli w 27. minucie. Alexander Gorgon odegrał piłkę klatkę piersiową, a efektownym strzałem popisał się Efthymios Koulouris. Do przerwy utrzymał się wynik 2:1 dla Pogoni. Ekstraklasa: Stal Mielec znów sprawiła niespodziankę Po zmianie stron gospodarze znów mieli przewagę, ale po raz kolejny dali się zaskoczyć Stali. Maciej Domański świetnym podaniem obsłużył Szkurina, a Białorusin ustrzelił dublet przeciwko "Portowcom". Teraz szczecinianie nie mieli już wyboru - musieli podkręcić tempo, aby odzyskać prowadzenie. Grali wysoko, ryzykownie, a mielczanie tylko na to czekali. Goście kilkukrotnie wychodzili z bardzo groźnymi kontrami, które niemalże kończyły się bramkami dla nich. W 84. minucie Stal wykonywała natomiast rzut rożny. Piłka trafiła do Szkurina, który był tego dnia zabójczo skuteczny - nie pomylił się także i tym razem, pokonując Valentina Cojocaru. Napastnik ustrzelił hat-tricka, dając swojej drużynie sensacyjne zwycięstwo 3:2 w Szczecinie. Przypomnijmy, że ledwie miesiąc temu ekipa z Podkarpacia sprawiła podobną niespodziankę, pokonując przy Łazienkowskiej Legię Warszawa 3:1. Jakub Żelepień, Interia