- Cieszę się, że strzeliłem bramkę, ciężko mi powiedzieć, czy bramkarz zaspał przy tej sytuacji, bo tak naprawdę widziałem tylko, jak piłka wpadała do siatki. Nie mnie oceniać występ Mariusza Pawełka, zrobią to pewnie trenerzy. Ja wiem tyle, że to dobry bramkarz. - Początek spotkania mieliśmy świetny. Potem broniliśmy się bardzo dobrze i wyprowadzaliśmy groźne kontry. Udało nam się z tych kontr strzelić bramki. Początek należał do nas i to w pewnym sensie ustawiło spotkanie. W pierwszej połowie prowadziliśmy już 3:0 i Wiśle ciężko był wyjść z tego "szoku". Fakt, że stracili w ciągu 45 minut na własnym boisku aż trzy gole, mógł ich trochę podłamać. Ciężko im było rozwinąć skrzydła. W przerwie trener uczulał nas, byśmy nie stracili szybko bramki. To nam się niestety nie udało. Wiedzieliśmy, że Wisła zrobi wszystko, by zremisować. Strzeliliśmy jednak na 4:1 i to uspokoiło spotkanie. Pomocnik Lecha nie chce się zgodzić z twierdzeniem, że "Kolejorz" jest jednym z faworytów do zdobycia mistrzostwa Polski. Nawet po tak błyskotliwej wygranej z Wisłą. - Nie można zapominać, że w tej rundzie ponieśliśmy już dwie porażki. Cały czas gonimy czołówkę. Wygrana z Wisłą przybliżyła nas do tej czołówki, gdybyśmy przegrali, bylibyśmy w bardzo ciężkiej sytuacji. Mogę tylko zapewnić, że zrobimy wszystko, by to mistrzostwo zdobyć.