- Ja wierzyłem w to mistrzostwo, wiarą zaraził mnie prezydent Maciej Frankiewicz (zmarły w ubiegłym roku wiceprezydent Poznania, wielki sympatyk Lecha - red.) - mówił Grobelny, który uważa, że wiara w sukces powinna być podstawowym przesłaniem każdego sportowca. - Zwłaszcza wtedy, gdy jest teoretycznie słabszy. Wy za to byliście najlepsi. Nie wygraliście tego tytułu fuksem, ale dlatego, że graliście najładniejszą piłkę. Taką, że chce się chodzić na stadiony i zapełniać je - mówił Grobelny. Prezes Lecha Andrzej Kadziński dziękował za wsparcie miasta i prosił o dalszą pomoc. - Zbliża się lipiec, być może 14 lipca będziemy musieli zagrać w eliminacjach Ligi Mistrzów właśnie w Poznaniu. Chcemy wtedy zagrać na Bułgarskiej, a miasto może nam pomóc, by stadion był gotowy - przyznał Kadziński. Przebudowa Stadionu Miejskiego ma się zakończyć w końcówce czerwca, ale jeszcze dwa miesiące może trwać odbiór techniczny obiektu. Prezes KKS dziękował też kibicom. - Byli naszym dwunastym piłkarzem na boisku, siłą napędową tego klubu, zresztą można to było zauważyć w sobotę - opowiadał. Grobleny przyznał mu rację: - Sami widzieliście, że cały Poznań się cieszył. Poznań jest z wami - zapewniał prezydent miasta. - To, co się wydarzyło w tym sezonie, mobilizuje do jeszcze cięższej pracy. Wierzę, że za rok znów się będziemy cieszyć z tytułu mistrzowskiego - opowiadał kapitan Lecha Bartosz Bosacki. Prezydent Grobelny nie miał wątpliwości, że wtedy będzie znacznie trudniej o sukces. - Bo trudniej się broni niż zdobywa, będzie obowiązywało hasło "bij mistrza" - przyznał Grobleny, który jesienią będzie się starał o czwartą kadencję. Członek zarządu PZPN i szef Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej Stefan Antkowiak wspominał dawne lata, gdy był wiceprezesem Lecha (w latach 1986-1992). - Zdobyliśmy wtedy dwa tytuły mistrzowskie. Szczególnie pamiętam ten z 1990 roku, gdy w ostatniej kolejce musieliśmy zremisować na Legii i to nam się udało. Ten remis 1-1 dał nam mistrzostwo, a gola zdobył nieopierzony młokos Andrzej Juskowiak - przypominał Antkowiak, porównując Juskowiaka do Roberta Lewandowskiego. Juskowiak, obecnie trener napastników Lecha stał w tym czasie kilka metrów obok niego. W 1990 roku miał niespełna 20 lat i był najlepszym napastnikiem ligi z 18 trafieniami na koncie. Tak jak dziś 21-letni Robert Lewandowski. - Wtedy nasz sukces świętowało na miejscu trzystu kibiców, to, co się stało w sobotę było dla mnie niewyobrażalne - mówił Antkowiak i skierował swoje słowa do Lewandowskiego, który w meczu z Zagłębiem Lubin strzelił swoją ostatnią bramkę dla "Kolejorza". Odchodzi bowiem do Borussi Dortmund. - Życzę Robertowi, by w nowym klubie spełnił te marzenia, które kiedyś mógł spełnić Andrzej Juskowiak. Także w reprezentacji Polski. Pewnie znów zobaczymy Roberta przy Bułgarskiej 17 listopada, gdy w Poznaniu zagra kadra na otwarcie stadionu - stwierdził Antkowiak. Ryszard Grobelny również zdawał sobie sprawę z tego, że piłkarze nie będą wiecznie grać w Lechu. - Niech wasze kariery potoczą się tak dobrze, jak to możliwe, ale niech też Lech pozostanie w waszych sercach - zakończył. Andrzej Grupa, Poznań