Z bogaczy ciągle inwestujących futbol najwyżej sklasyfikowany został, zajmujący 31. miejsce Bogusław Cupiał. Szef Tele-Foniki nie ma się jednak z czego cieszyć. Odkąd tygodnik Wprost podaje jego szacunkowy majątek jeszcze nigdy nie był on niższy niż miliard złotych. W najnowszym zestawieniu zasobność portfela Cupiała oceniono na 928 milionów. To ponad pięć razy mniej niż w 2008 roku, kiedy dobrodziej Wisły Kraków zajmował piąte miejsce z majątkiem na poziomie pięciu miliardów złotych. Krakowianie rządzą "Mimo dekoniunktury na kablowych rynkach Bogusław Cupiał, właściciel Tele-Fonika Kable, utrzymał pozycję w pierwszej dwudziestce największych producentów kabli na świecie. Mimo spadku przychodów wciąż pozostaje gigantem w swojej branży" - napisał o Cupiale "Wprost". Jego ukochana Wisła nie jest już jednak potentatem w polskiej piłce. I to w dużej mierze przez brak dopływu gotówki z Tele-Foniki. Złote czasy już dawno się skończyły i klub musi teraz w głównej mierze sam pracować na swoje utrzymanie. A jak pokazują ostatnie trzy sezony na grę o najwyższe stawki to stanowczo zbyt mało. Na przeciwnym biegunie znajduje się ten, któremu marzy się kupno Białej Gwiazdy. Choć majątek Wiesława Włodarskiego szacowany jest na nieco ponad 1/4 z tego, co ma Cupiał, to właściciel m.in. marki Black, która niedawno reklamował Mike Tyson, od paru lat jest na krzywej wznoszącej. Jednak z tego, co kiedyś plotkowano pod Wawelem, Cupiał nie był nawet zainteresowany podjęciem rozmów z Włodarskim w sprawie sprzedaży klubu. Cały czas dobrze mają się interesy innego krakowskiego multimilionera Janusza Filipiaka. Po lekkim załamaniu spowodowanym kryzysem światowym jego Comarch odbudowuje swoją pozycję. Majątek profesora i jego żony szacuje się na 560 milionów złotych. "Chociaż w ekstraklasie Cracovia balansuje na krawędzi strefy spadkowej, to Comarch zalicza kolejne rekordy. Tylko w pierwszym kwartale tego roku przychody spółki przekroczyły 208 mln zł, co jest najlepszym początkiem roku w historii krakowskiej firmy" - napisał "Wprost". Comarch zapewnia technologię informatyczną m.in. BP czy Vodafone. Dwóch na zapleczu Ekstraklasy W pierwszej linii inwestowania w futbol jest jeszcze tylko dwóch z setki najbogatszych Polaków. Pierwszy z nich do Sylwester Cacek, który od siedmiu lat wspiera Widzew Łódź. Ostatnio nie miał najlepszej passy, łodzianie popadli w tarapaty finansowe, klub spadł z ligi i spekulowano nawet, że mogą w ogóle nie przystąpić do rozgrywek i pójść droga Polonii Warszawa. Tak się jednak nie stanie. Cacek został dziś prezesem klubu i zamierza pełniej zaangażować się w prowadzenie drużyny. Poprzednie problemy nazwał koniecznością zrównoważenia budżetu. - Teraz jestem dużo mądrzejszy. Taki zespół jaki miałem za 30 milionów, teraz zbudowałbym za 10 milionów - powiedział w rozmowie z portalem widzewiak.pl. W biznesie Cacek jest znany przede wszystkim z brany restauracyjnej. "Kiedy w 2009 r. Cacek kupował jedną trzecią udziałów w Sfinksie, rok wcześniej firma zaliczyła 70 mln zł straty. Biznesmenowi wystarczyło pięć lat, żeby upadająca spółka, zarządzająca siecią 109 restauracji Sphinx, Wook i Chłopskie Jadło, zaczęła przynosić zyski. W pierwszym kwartale tego roku zarobiła 870 tys. zł w porównaniu z 2,23 mln zł straty rok wcześniej" - napisał o nim Wprost. Cacek ma także udziały w kanadyjskiej firmie farmaceutycznej, poszukującej lekarstwa na raka. Jego majątek szacuje się na 374 mln złotych. Nową osobą na futbolowej liście bogaczy jest Leszek Gieraszewski. Nazwisko założyciela firmy Drutex powinniśmy na dłużej zapamiętać. Do tej pory kibicom jego firma kojarzyła się głównie z reklamami okien, w których występowali m.in. Jakub Błaszczykowski czy Andrea Pirlo. Teraz będzie o nim głośniej także jako dobrodzieju Bytovii, która właśnie wywalczyła awans do I ligi. Gieraszewski choć formalnie nie zasiada w strukturach klubu, to jego firma jest głównym dobroczyńcą klubu. Widać, że awans na zaplecze Ekstraklasy to nie koniec jego zakusów. Od dłuższego czasu zespół w Bytowie buduje Paweł Janas, a teraz klub powoli zaczyna montować mocną drużynę. Pierwszym poważnym transferem jest ściągnięcie doświadczonego Krzysztofa Bąka z Lechii Gdańsk. Miliarderzy w odwrocie Nic nie zmienia jednak faktu, że ludzie z poważną gotówką trzymają się coraz dalej od futbolu, a kluby bez ich wsparcia popadają w ruinę. Śląsk Wrocław wciąż nie może stanąć na nogi, po tym jak opuścił go Zygmunt Solorz-Żak. A właściciel Cyfrowego Polsatu jest w tej chwili drugim najbogatszym Polakiem po Janie Kulczyku, który zresztą też kiedyś wspierał Lecha Poznań. Mało kto już pamięta rządy Antoniego Ptaka w ŁKS-ie Łódź i Pogoni Szczecin. Biznesmen ze Rzgowa już kilkanaście lat temu uchodził za bogatą osobę, teraz jednak jego dochody rosną lawinowo. W tej chwili jest na 10. miejscu na liście najbogatszych. Osiemnastego w rankingu Krzysztofa Klickiego do futbolu zraziła afera korupcyjna, w która zamieszana była Korona Kielce. Właściciel firmy Kolporter porzucił piłkę nożną, ale teraz powoli wraca do futbolu. Dowodem tego było wykupienie nazwy stadionu, która od niedawna nazywa się Kolporter Arena. Na Polonię Warszawa szczodrze łożył Józef Wojciechowski. Szef firmy deweloperskiej JW Construction sprzedał jednak drużynę Ireneuszowi Królowi. Typ spod ciemnej gwiazdy doprowadził "Czarne Koszule" do ruiny. Wojciechowskiego i jego pieniędzy nie ma już w poważnych futbolu, podobnie zresztą jak Polonii. Po śmierci Jana Wejcherta ITI zmuszone było sprzedać Legię Warszawa. Klub przejęli od Mariusza Waltera Bogusław Leśnodorski i Dariusz Mioduski i choć działają z rozmachem, to o takiej, kasie jaką ma Walter mogą na razie tylko pomarzyć. Krzysztof Oliwa