Motor Lublin wrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej po 32-letniej przerwie. Biorąc pod uwagę wszystkie aspekty i drogę, jaką zespół przeszedł, odkąd przejął go Goncalo Feio, trzeba przyznać, że to niezwykle ciekawa historia. Zbigniew Jakubas nie zamierza jednak osiąść na laurach i już snuje mocarstwowe plany. Ciężko było uwierzyć w powodzenie tej misji. Motor Lublin w Ekstraklasie Motor Lublin w niedzielę dokończył z powodzeniem misję zatytułowaną: powrót do Ekstraklasy. Gdy Zbigniew Jakubas przejmował klub w 2020 roku, zapowiadał awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w pięć lat. Nie dość, że udało się tego dokonać z rocznym zapasem, to jeszcze okoliczności okazały się cokolwiek niecodzienne. Już sam finał baraży obfitował w emocje, bo lublinianie przegrywali z Arką Gdynia jeszcze w 87. minucie. Trafienia Wolskiego i Ndiaye w końcówce odwróciły jednak wynik. To, co najważniejsze, działo się jednak znacznie wcześniej. Goncalo Feio przejmował Motor we wrześniu 2022 roku, gdy ekipa była w strefie spadkowej drugiej ligi. Jeszcze w tym samym sezonie awansował z nią do pierwszej ligi. Gdy dwa miesiące temu odchodził do Legii Warszawa, wydawało się, że strategia klubu się posypie; przecież właściciel wcześniej robił wszystko, by zatrzymać Portugalczyka u siebie. Jakubas wyjawił plany Motoru. "Tego nie możemy zrobić" Tak szybka droga klubu z drugiej ligi do Ekstraklasy bynajmniej nie przeraża Jakubasa. Ma już sprecyzowany plan na najbliższe lato. A co dalej? Lublinianie nie zamierzają się ograniczać do spokojnego utrzymywania w elicie. "Jestem zainteresowany tym, żebyśmy w ciągu trzech lat grali w czubie tabeli, żebyśmy zaczęli wyjeżdżać. Jeżeli Raków może, to my też. Mój cel to więcej" - kontynuował miliarder. To nie jedyny raz, kiedy podawał częstochowian za punkt odniesienia. "Przed nami natomiast wieloletnia praca, aby być na takim poziomie jak Raków. Mamy większe zaplecze niż Raków, większe miasto, stadion i więcej kibiców. To nas niesie wszystkich razem" - twierdził bowiem odważnie przed kamerami Polsat Sport.