- Uważam, że sędziowie powinni mieć możliwość skorzystania z zapisu wideo i to nie tylko wtedy, gdy trzeba rozsądzić czy była bramka, czy nie, ale także w innych sytuacjach. Kiedyś był pomysł, żeby wprowadzić na murawę drugiego sędziego, ale uważam, że to zdecydowanie gorsze wyjście, bo spowodowałoby większe zamieszanie i utrudniło grę - powiedział niegdyś świetny napastnik, a dziś ceniony ekspert piłkarski. - Pamiętam mecz Liverpoolu z Chelsea w Lidze Mistrzów, kiedy sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki dla Chelsea. W efekcie odpadła. Wiadomo przecież, że tu chodzi też o pieniądze. Jakie straty może ponieść klub w wyniku takiej jednej błędnej decyzji sędziego? A przecież takich sytuacji nie ma wielu w meczu. Jedna - dwie, więc widowisko wcale nie ucierpiałoby, gdyby na chwilę trzeba było przerwać grę. Tym bardziej że sędziowie i tak muszą to często robić, bo faulowany piłkarz leży na boisku albo jest opatrywany, jest zmiana, ktoś dostał czerwoną kartkę i powoli schodzi z boiska czy z trybun lecą petardy albo gwoździe. Wszystko to trwa trzy - cztery minuty, a przecież gdyby arbiter przerwał spotkanie na dwadzieścia sekund, żeby sprawdzić czy rzeczywiście padła jedyna bramka w meczu, to nic by się nie stało. Zresztą nie musiałby sam, mógłby szybciej dostać informację od asystenta - argumentował czterokrotny mistrz Portugalii. Na wprowadzeniu zapisu wideo powinno zależeć samym arbitrom, którzy w dzisiejszym futbolu nie są w stanie nadążyć za piłką. Często podejmują błędne decyzje, opierając je na własnej intuicji, bo nie widzieli dokładnie danej sytuacji. - Sędziowie czuliby się pewniej, gdyby wiedzieli, że mogą liczyć na wideo. Jeśli uda się wprowadzić zapis wideo na meczach, to będzie większy spokój. Bo tak, to przez cały następny tydzień krytykuje się sędziego, że nie uznał gola - dodał wicemistrz olimpijski z Barcelony. Nikogo nie trzeba przekonywać, jak bardzo zmienił się futbol w ciągu kilkudziesięciu lat. Gra stała się nieporównywalnie szybsza. Zespoły stosują pressing, na murawie jest coraz mniej wolnego miejsca, częściej dochodzi do starć na pograniczu faulu, a sędziowie mają coraz więcej problemów ze wskazaniem czy był spalony, czy nie. W takich sytuacjach najczęściej przezornie podnoszą chorągiewkę i w sposób niezamierzony wypaczają wynik spotkania. - Wprowadzane są coraz szybsze piłki, był pomysł, żeby powiększyć bramki, a nie robi się nic, żeby pomóc sędziemu - dodał Grzegorz Mielcarski. - Uważam, że wprowadzenie zapisu wideo na meczach piłkarskich to dobry pomysł, bo zbyt wiele jest sytuacji, po których później latami wspomina się, że arbiter uznał gola, którego nie było, albo nie puścił akcji, choć nie było spalonego.