Szkoleniowiec "Kolejorza" przestrzega swoich podopiecznych przed lekceważeniem groźnego rywala. Jesienią mecz obu drużyn dostarczył kibicom niebywałych wrażeń. "Kolejorz", choć dwukrotnie przegrywał różnicą dwóch bramek (0:2, 1:3), ostatecznie pokonał gospodarzy 5:4! "Zagłębie to zespół, który lubi grać do przodu, strzela dużo bramek. Mają szybkich skrzydłowych Plizgę i Łobodzińskiego. Do tego dochodzi już utytułowany Chałbiński oraz Iwański, który praktycznie jest tam szefem w środkowej linii. Nie ma chyba drugiego zespołu w Polsce, w którym tak ofensywnie grają też boczni obrońcy" - wyjaśnia Czesław Michniewicz, którego nie zaskoczyły wyniki pierwszych wiosennych spotkań ligowców, a zwłaszcza pucharowa porażka Legii w Kielcach. "Nie cieszę się, że komuś zdechła krowa. Ważne, że nasza jeszcze żyje. Nawet potentaci męczyli się w pierwszych pojedynkach, bo potrzeba trochę czasu, by wejść w rytm meczowy" - podkreśla trener Lecha.