Trzy punkty Legii na trudnym terenie zapewnił Dominik Nagy. Mecz mógł zakończyć się podziałem punktów, ale 15. minucie sędzia Jarosław Przybył nie uznał gola strzelonego przez Macieja Górskiego. Arbiter dopatrzył się wcześniej faulu Bartosza Kwietnia na Łukaszu Broziu."1-0, to bardzo niebezpieczny wynik. Jedna sytuacja, jedna bramka. Co z tego, że mieliśmy sześć czy siedem dobrych sytuacji, jak byłoby 1-1. Chwała, że gramy kolejny mecz na zero z tyłu, kolejny mecz w ciężkich sytuacjach się bronimy. Takimi meczami wygrywa się mistrzostwo" - skomentował obrońca Legii Michał Pazdan na oficjalnej stronie internetowej klubu."Takie mecze trzeba wygrywać. Na takim stadionie, na którym Korona urywa punkty faworytom. To był specyficzny mecz, wiedzieliśmy jak grać, mieliśmy mnóstwo sytuacji, ale nie strzeliliśmy bramki na 2-0 i do końca musieliśmy być skoncentrowani" - zaznaczył reprezentant Polski."Oczywiście, że nie czujemy się jeszcze mistrzami. Teraz czeka nas najważniejsze spotkanie i wszystko się może zdarzyć" - podkreślił Pazdan.W ostatniej serii spotkań Legia zagra przy Łazienkowskiej z Lechią Gdańsk, która w dalszym ciągu ma szansę na mistrzowska koronę. Jeszcze dwa zespoły liczą się w walce o tytuł - Jagiellonia i Lech. Te dwa zespoły zmierzą się w bezpośrednim starciu w Białymstoku. Wyniki, terminarz i tabela grupy mistrzowskiej Ekstraklasy Wyniki, terminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy Ranking Ekstraklasy - kliknij!