"Doigrałem się, dopadł mnie koronawirus, siedzę w domu nadrabiając zaległości w lekturze i rozsyłając apele do znajomych, by uważali, stosowali się do sanitarnych obostrzeń, nie szpanowali. Dziękuję ozdrowieńcom za cenne rady o rekonwalescencji. Boję się teraz nie o siebie, a o ludzi, z którymi spotykałem się ostatnio" - pisze były prezes PZPN w felietonie dla "Super Expressu". Listkiewicz skończy w tym roku 68 lat. Jest więc w grupie wysokiego ryzyka. Nie zdążył przyjąć szczepionki, więc musi teraz liczyć na siły własnego organizmu. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Uległ zakażeniu, mimo że stosował się do obowiązujących reżimów sanitarnych. Nie rozumie tych, którzy podchodzą do zagrożenia z zadziwiającą beztroską. "Razi mnie dezynwoltura trenera Michniewicza. Podobno na zgrupowaniu w Emiratach nie nosił maseczki, a kichał i prychał jak Smok Wawelski. Pracownicy i piłkarze zakazili się od szejka arabskiego? Czesławie Zacny! Ja też szydziłem z wirusa, teraz leżę i kwiczę" - pisze Listkiewicz. Krótko przed minionym weekendem pojawiły się doniesienia o zgoła sensacyjnym przebiegu obozu przygotowawczego Legii w Dubaju. Jak opowiadali anonimowo uczestnicy zgrupowania, trener Michniewicz wykazywał oznaki choroby COVID-19, kompletnie lekceważąc środki ostrożności i zdrowie swoich podopiecznych oraz współpracowników. Część z nich również zaraziła się wirusem. Szkoleniowiec wszystkiemu zaprzeczył i zapewnił, że był i jest zdrowy. Legia odmówiła jednak wglądu do wyników jego badań. W niedzielę obrońcy tytułu przegrali z Podbeskidziem Bielsko-Biała 0-1 na inaugurację tegorocznej fazy rozgrywek Ekstraklasy. UKi