Mecz Górnika z Lechią rozpoczął się punktualnie o 17:30. Przez cały dzień w Zabrzu była dobra pogoda i wydawało się, że wszystko, co najgorsze, spotkało Ekstraklasę w piątek. Nic bardziej mylnego! Kiedy tylko piłkarze wybiegli na boisko, aura zaczęła płatać figle. Najpierw śnieg tylko prószył, ale z minuty na minutę opady były coraz intensywniejsze. W końcu doszło do śnieżycy, a widoczność spadła niemal do zera. Sędzia Damian Sylwestrzak podjął po około 25 minutach decyzję o przerwaniu meczu. Piłkarze obu drużyn zeszli do szatni. Niedługo później na płytę stadionu wyszli pracownicy z łopatami do odśnieżania. Wyjechał także traktor, który rozpoczął oczyszczanie murawy. Po blisko 40 minutach walki ze śniegiem, spotkanie udało się wznowić. Jakub Żelepień, Interia