Choć do Święta Niepodległości zostało jeszcze pięć dni, to był ostatni mecz rozgrywany na stadionie Widzewa w tym roku. Dlatego klub postanowił już w niedzielę uczcić pamięć wszystkich, którzy walczyli o Polskę. Tabela Ekstraklasy 11 listopada już na Widzewie Z tego powodu gośćmi honorowymi byli kombatanci, żołnierze Armii Krajowej, członkowie Szarych Szeregów i Powstańcy Warszawscy. Na boisko piłkarze wyszli w asyście żołnierzy 9. Łódzkiej Brygady Terytorialnej. Następnie na stadionie odegrano i odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego. Widzew to obok Stali Mielec największe objawienie rundy wiosennej. Beniaminek był nawet wiceliderem, ale stracił to miejsce po porażce tydzień temu w Zabrzu z Górnikiem 0-3. Do spotkania przystąpił z trzeciej pozycji. Łodzianie mieli przekonać, czy ta porażka to już zadyszka, czy tylko wypadek przy pracy. Beniaminek zaskoczył ligę W niedzielę podejmował Radomiaka, czyli zaskoczenie poprzedniego sezonu, w którym zajął siódme miejsce. W bieżących rozgrywkach spisuje się słabiej i jest jedenasty w tabeli. Trener Widzewa zaskoczył składem - choć łodzianie grają trójką stoperów, to wystawił czterech obrońców. Jednak kapitana Patryka Stępińskiego przestawił na tzw. prawe wahadło. Miejsce w składzie stracił za to Dominik Kun, którego zastąpił Juliusz Letniowski. Szybki gol gości Minęło nieco ponad dziewięćdziesiąt sekund i to Radomiak prowadził. Świetne podanie Felipe Nascimento do Mateusza Grzybka, Polak panował piłkę na linii pola karnego i nie dał szans Henrichowi Ravasowi, który ostatnio dostał powołanie do reprezentacji Słowacji. Widzew próbował szybko odrobić straty, ale Jordi Sanchez nie wykorzystał okazji. Groźniejsi byli goście - niewiele brakowało, by do podania w pole karne Dawida Abramowicza doszedł Lisandro Semedo. W dziesiątej minucie zabrakło centymetrów, by do podania doszedł Bartłomiej Pawłowski. Wtedy byłby sam na sam z Gabrielem Kobylakiem. W kolejnej akcji Karol Danielak ograł Pedro Justiniano, ale zatrzymał go Raphael Rossi. Widzew miał przewagę, ale niewiele z niej wynikało. W końcu najpierw uderzył Juliusz Letniowski, ale Kobylak odbił na rzut rożny. Po dośrodkowaniu piłkę przyjął Mateusz Żyro, zwiódł obrońcę, ale kopnął w środek bramki. Za chwilę po kolejnym kornerze kontrę wyprowadził Radomiak. Danielak nie nadążył za Semedo, który biegł bardzo szybko od połowy boiska i było 2-0. W 33. minucie Widzew odpowiedział kombinacyjnym rozegraniem piłki, po której dośrodkował Letniowski, ale strzał głową Serafina Szoty odbił Kobylak. Tuż przed przerwą z pola karnego z trudnej pozycji strzelił Pawłowski, ale skończyło się na rzucie rożnym. Kolejna próba skrzydłowego Widzewa była niecelna. Do przerwy gospodarze przegrywali 0-2. Widzew odrabia Początek drugiej połowy był wymarzony dla Widzewa. Marek Hanousek zagrał na prawą stronę do Ernesta Terpiłowskiego, ten zagrał wzdłuż bramki, a kontaktowego gola zdobył Jordi Sanchez. Chwilę później mogło być 2-2. W podobnej sytuacji tym razem Hiszpan podawał, ale Pawłowskiego ubiegł Justiniano. Widzew poczuł, że jeszcze jest szansa odwrócić losy spotkania. W 60. minucie po strzale Hanouska piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Widzew nadal atakował, wykonywał rzuty rożne i wydawało się, że jest coraz bliżej wyrównującej bramki. W 66. minucie po strzale głową Sancheza piłka o centymetry minęła bramkę. Kolejną okazję miał Pawłowski, który po podaniu Stępińskiego strzelił z pierwszej piłki, ale Kobylak znowu odbił. Kolejna sytuacja - podaje Pawłowski, głową strzela Martin Kreuzrigler, ale bramkarz Radomiaka górą. Kwadrans doliczony do meczu W 75. minucie sędzia musiał przerwać na kilkadziesiąt sekund spotkanie po tym jak kibice Widzewa odpalili środki pirotechniczne. To samo zrobili też fani Radomiaka. Potem była kolejna przerwa po zadymieniu boiska. Z tego powodu, a także ze względu na grę na czas Kobylaka, sędzia pokazał, że mecz będzie przedłużony o... 14 minut. Po chwili Radomiak wyprowadził kontrę, po której Luis Machado strzelił na 3-1. Widzew i tak próbował odwrócić losy meczu. I miał kolejne okazje - w 102. minucie Pawłowski z pięciu metrów kopnął wysoko nad bramką.