- To jest mankament napastnika, który ma walczyć z obrońcami w polu karnym - dodał Boniek. - Każdy włoski napastnik potrafi grać głową - czy potężny Luca Toni z Fiorentiny, czy mały, ale sprytny i zadziorny Filippo Inzaghi z Milanu. Takiego Inzaghiego to już wiele razy szyli, po tym jak szedł na piłkę głową, nie zważając na rywali - podkreślił popularny "Zibi". - Matusiak ma wiele walorów - potrafi dryblować, lubi z piłką przy nodze zaatakować z głębi pola. Ale nad grą głową to mógłby popracować. We Włoszech przymierzany jest do Livorno, a mało kto wie, że w tym klubie jest taki Cristiano Lucarelli, który kapitalnie gra głową. Zresztą słyszałem, że Matusiak, czy też jego otoczenie, jak słyszy nazwy takich klubów, jak Torino, Brescia, czy Livorno, to kręci głową. Nie wiem dlaczego - przecież z tych klubów naprawdę łatwo się wybić do potęg włoskiego futbolu. Wystarczy przyjść na rundę, strzelić 12 bramek i człowiek już nie kosztuje milion, czy dwa miliony euro, a osiem albo dziesięć milionów. Tyle że trzeba się pokazać i te 12 bramek zdobyć - stwierdził Boniek. Najnowsze informacje dotyczące transferu Matusiaka mówią, że reprezentant Polski jest blisko przejścia do Palermo. - Trzeci klub Serie A na pewno szuka napastnika, ponieważ kontuzji doznał Amauri. Jednak jak nie ma Brazylijczyka, to na jego pozycji może występować Andrea Caracciolo. Jak patrzę na atak Palermo, gdzie jeden wysunięty napastnik Amauri oraz dwóch skrzydłowych David di Michele i Australijczyk Mark Bresciano, to myślę, że Radek Matusiak może tam iść, ale posiedzi na ławie. No ale Amauri jest kontuzjowany i nie zagra tak z trzy-cztery miesiące. Wydaje mi się, że jak Matusiak dostanie ofertę przejścia to od razu, a nie od lipca - mówił Boniek.