Marek Papszun: cała moja głowa jest obłożona jednym tematem. Wkładam w niego wszystkie siły
- Musimy zrobić co najmniej kilka transferów, sam poświęcam na ten temat kilka godzin dziennie. Cała moja głowa jest obłożona transferami, wkładam w to wszystkie siły – mówi Marek Papszun. Trener Rakowa Częstochowa spotkał się w piątek z grupką dziennikarzy. Na temat reprezentacji Polski nie chciał rozmawiać.

Po ostatnim meczu sezonu zasiał pan takie ziarenko niepewności, mówiąc, że nie wie, w jakiej skali w Raków będzie się w kolejnym sezonie angażował Michał Świerczewski. Minął miesiąc, więc spytam: zna pan już odpowiedź na to pytanie?
Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa): Najlepiej o przyszłość byłoby pytać samego Michała Świerczewskiego, natomiast dziś jego zaangażowanie jest dokładnie takie, jak w szczytowych momentach. Przez tydzień był na urlopie, a wiem, że każdego dnia i tak poświęcał mnóstwo uwagi drużynie. Może nie będzie zły, jak zdradzę - najwyżej będę musiał tę złość przyjąć - że wczoraj zaraz po jego powrocie byliśmy na kolacji z jednym zawodnikiem w kwestiach przyszłościowych.
Michał Świerczewski namawiał pana na przedłużenie kontraktu? Został rok. Myślał pan, co dalej?
Myślę, że wakacje, znów. Choć te plany się zmieniają. Kiedyś powiedziałem, że po wakacjach będę kończył karierę, ale zatęskniłem.
Tym piłkarzem był Oskar Repka? Podobno Raków jest blisko pozyskania tego piłkarza.
Zaskoczył mnie pan tym pytaniem, bo z Oskarem jeszcze nie rozmawiałem. I tyle mogę powiedzieć. Monitorujemy rynek bardzo mocno, bo zdarzenia losowe nas nie omijają, trzeba działać. Liczę, że się nie pomylimy lub będziemy mylić się rzadko.
Raków mocno pokiereszowany
Mocno wasza kadra różni się od tej, którą kończył pan sezon...
I nie wszystko dało się przewidzieć. Niestety, Władysław Koczergin dziś przeszedł operację po tym, jak zerwał więzadła w kolanie i zdajemy sobie sprawę, że czeka go wielomiesięczna przerwa. Ivi Lopez także jest po zabiegu, w tym wypadku drobniejszym. Chodzi o artroskopię, która była zaplanowana, zresztą w ostatnim meczu z Widzewem musiał zejść jeszcze przed przerwą. Obecnie rehabilituje się w Hiszpanii. Odeszli Rundić, Lederman, Rodin, Kuciak, Barath i Lamprou, treningów jeszcze nie rozpoczął Diaz, który ze względów osobistych nie rozpoczął z nami przygotowań, ale jutro dolatuje. Dokonaliśmy dwóch transferów - Karol Struski z nami już trenuje, Lamine Diaby-Fadiga pauzuje przez kontuzję, której doznał jeszcze w Jagiellonii. Zostało nam 13 zawodników z poprzedniego sezonu, więc posiłkujemy się chłopakami z akademii.
Dlaczego Ivi nie przeszedł zabiegu od razu po sezonie?
Bo decyzja nie była prosta. Sytuacja była 50/50 - czyli że była opcja, że zawodnik będzie grał bez zabiegu, bo przy możliwościach dzisiejszej medycyny, niektórych piłkarzy udaje się doprowadzić do dobrego stanu bez interwencji, przy zachowawczym leczeniu. W pierwsze tempo diagnozy pokazywały, że jest taka szansa.
Niektórzy sugerują, że do waszych urazów przyczynia się stan boiska treningowego.
Ten stan nigdy nie był lepszy, do tego kontuzja Koczergina przydarzyła się na głównym boisku. Nie ma co szukać jakichś podtekstów. Takie sytuacje w sporcie na najwyższym poziomie, gdzie dynamika jest bardzo duża, zdarzają się z jakąś regularnością. Nie dorabiajmy ideologii.
Transfery w każdym razie są konieczne.
Sytuacja kadrowa jest trudna, ale mocno pracujemy, by ją zmienić. Wierzę, że drużyna sobie poradzi w tych okolicznościach. Musimy zrobić co najmniej kilka transferów, sam poświęcam na ten temat kilka godzin dziennie. Cała moja głowa jest obłożona transferami, wkładam w to wszystkie siły.
Dużo się jednak wciąż mówi w kontekście odejść. Pojawiają się nazwiska Brunesa, Berggrena...
Jest okres transferowy, możemy spodziewać się każdego ruchu. A jak wszystko jest dynamiczne, widzieliśmy w zeszłym roku. W żaden sposób nie spodziewaliśmy się, że odejdą Yeboah i Crnac, dwóch wiodących zawodników, jeśli chodzi o ofensywę. I tak samo może się zadziać teraz, bo czasem pojawiają się oferty nie do odrzucenia. Michał Świerczewski nie ukrywa, że przychody transferowe są dla klubu bardzo istotne.
Raków faktycznie chce sprzedać Leonardo Rochę?
Na dziś, w naszej sytuacji kadrowej, to pytanie retoryczne.
Transfer Karola Struskiego to efekt jego gry przeciwko Rakowowi w europejskich pucharach jakiś czas temu?
Pamiętałem go jeszcze z Jagiellonii, ale faktycznie - tamte mecze Arisu z Rakowem, gdy mnie nie było, odświeżyły mi nieco tego zawodnika. Doszło do działań skautingowych i udało się ten transfer dopiąć. Wierzę, że to bardzo wartościowy gracz dla nas, szczególnie w obliczu nieobecności Koczergina.
Co pan dostrzegł w Laminie Diabym-Fadidze, czego nie widziała Jagiellonia? To dość zaskakujący ruch na naszym rynku wewnętrznym.
Mogę mówić tylko to, co my dostrzegliśmy, bo nie wiem, czego nie widziała Jagiellonia. Ja w nim widzę profil piłkarsko-fizyczny, który idealnie do nas pasuje. Będziemy chcieli go tak poprowadzić, by jak najszybciej pokazał swoje cechy na boisku. Wymieniliśmy się z Jagiellonią zawodnikami, bo czasem dochodzi do sytuacji, że zawodnik niekoniecznie pasuje do koncepcji, co nie oznacza, że są słabi. Swoją drogą ta wymiana (do Jagiellonii trafił Dawid Drachal - przyp. red.) pokazuje, jak zdrowo można funkcjonować, rywalizując. Dużo w tym wszystkim było świetnej komunikacji, wzajemnego szacunku i patrzenia na dobro klubów oraz samych piłkarzy. Nie zawsze to jest normą.
Przed wami europejskie puchary. Dla pana to szansa na pierwszy awans do głównej fazy.
Tak, gdzieś to siedzi we mnie. Za pierwszym razem rywalem był Gent, który nie tyle okazał się przeszkodą nie do pokonania, bo sposobem pewnie mogliśmy wygrać, ale różnica była bardzo duża. Druga kampania była bardzo udana - na osiem meczów, wygraliśmy siedem. Niestety wszyscy pamiętają, w jakich okolicznościach przegraliśmy w Pradze - po golu w ostatniej minucie dogrywki, tuż przed rzutami karnymi. Mam teraz ogromne ambicje, by wejść do grupy.
Rozmawiał pan ostatnio z Cezarym Kuleszą?
Przy ostatnim wyborze selekcjonera powiedziałem kilka zdań, a obecnie przyjąłem taktykę nie mówienia niczego. Nic w tym temacie się ode mnie nie wyciągnie. Skupiam się na Rakowie.


