- Ale zostaliśmy ewidentnie skrzywdzeni. Trudno utrzymać nerwy na wodzy, gdy przegrywa się w takich okolicznościach - dodał Majdan. W doliczonym czasie gry asystent Krzysztof Myrmus uznał, że piłka po dośrodkowaniu Tomasa Michalka nie wyszła poza końcową linię boiska. Chwilę później Wisła zdobyła zwycięskiego gola. W stronę asystenta ruszył z pretensjami zdenerwowany Majdan, którego musieli siłą powstrzymywać koledzy z drużyny. - Moja nerwowa reakcja wynikała z tego, że cała sytuacja wokół Pogoni skupia się na mojej osobie. Część kibiców uważa, że jestem zwolennikiem Antoniego Ptaka. A ja przecież jestem tylko za Pogonią - tłumaczył Majdan.