Jak ocenisz cały cykl przygotowań? - Obydwa obozy (w Białej Podlaskiej oraz w Bad Reichenhall) minęły bardzo szybko. Przerwa w rozgrywkach była bardzo krótka. To dobrze, bo wszyscy lubimy grać, a nie tylko trenować. Klub stworzył nam optymalne warunki do przygotowania się do sezonu. Mam nadzieję, że ten czas zaprocentuje dobrymi wynikami w lidze. Zespół coraz lepiej się rozumie. Każdy z nowych zawodników wniósł do drużyny coś pozytywnego i coraz lepiej wkomponowuje się w zespół. Efekty powinno być widać już od pierwszej kolejki. A jak porównasz te obozy ze wcześniej okresami przygotowawczymi? - Ciężko porównywać te przygotowanie od tych z przed 5 czy 6 lat. Wtedy byli tu inni trenerzy, którzy mieli inne spojrzenie na treningi. Każdy szkoleniowiec jest inny, inaczej prowadzi zajęcia i w kwestiach treningowych na pewno wiele się różni. Jeśli chodzi o warunki do treningów, również nie ma co narzekać. Zawsze było dobrze. Legia nigdy nie schodziła poniżej pewnego poziomu i nigdy nie zejdzie. Nie musieliśmy martwić się o nic innego poza treningiem. Warunki mieliśmy optymalne, obsługę w hotelach bardzo fachową i miłą. Aż przyjemnie wracało się po zajęciach do pokoju, na stołówkę. Wszystkim, którzy przyczynili się do tego należy podziękować. A jak wkomponowali się w zespół nowi zawodnicy? Nie ma żadnych podziałów na nowi i starzy? - Żadnych podziałów nie ma. Jesteśmy jedną, obecnie już wielką drużyną. Atmosfera w zespole jest bardzo dobra. Wszystkim, a szczególnie tym, którzy w klubie już są trochę zależy, aby nowi gracze dobrze wkomponowali się w zespół. Młodzi gracze dostali się pod opiekę starszych i nikt nie powinien narzekać na brak akceptacji itp. Wszyscy jedziemy na jednym wózku i dzięki temu mamy nadzieje, że w jakiś sposób przełoży to się na dobre wyniki. Czy nie ma bariery językowej z zagranicznymi zawodnikami, tak jak to miało miejsce w przypadku Manuela Garcii? - Największy problem jest w komunikacji z Leo. Wszystkie sprawy przekazuję przez Dicksona, który dobrze mówi po Polsku. Eddie Stanford z kolei mówi tylko po angielsku, ale spora część zawodników umie posługiwać się tym językiem, a co najważniejsze dogaduje się z nim trener Kubicki. Poza tym Eddie szybko uczy się polskiego. Zna już kilka zwrotów, a niedługo pewnie będzie można z nim wymienić kilka zdań po Polsku. Dorosz i Poledica mówią bardzo dobrze po Polsku. Poledica trochę słabiej, ale również sobie radzi. A jeśli nie, to zawsze może przekazać coś przez Djokovicia. Jakie masz prognozy na zbliżającą się rundę? Które z zespołów będą największymi rywalami Legii? - Tego nie wiadomo do końca, to dopiero się okaże. Nikogo nie można już na starcie stawiać w roli pewnego faworyta, czy spadkowicza. Do silnych klubów należy na pewno zaliczyć Wisłę Kraków, Amikę Wronki, także Groclin i Lecha Poznań. Dużą niewiadomą są beniaminkowie. Szczególnie Cracovia, która poczyniła wiele zakupów. Zawsze tak jest, że beniaminkowie po awansie są na fali i w pierwszych kolejkach są groźnym przeciwnikami. Przykładem jest choćby postawa Górnika Łęczna w minionym sezonie. Jak oceniasz zawirowania związane z liczbą zespołów w pierwszej lidze? - Ja zawsze powtarzam, że powinno grać się jak najwięcej spotkań, aby liga była jak największa. 14 zespołów to zdecydowanie za mało, bo to jedynie 13 spotkań w rundzie. W największych ligach jest zdecydowanie więcej. Moim zdaniem optymalnie to 16, może 18 drużyn w lidze. Dobrze, że została zmieniona formuła Pucharu Polski, będzie więcej spotkań. Rozgrywki będą ciekawsze. Legia miejmy nadzieję, rozegra w tym sezonie rekordową liczbę spotkań. Bo prócz ligi i krajowego pucharu będzie występować w Pucharze UEFA, liczymy na fazę grupową. Rozmawiał: Jan Szurek,