Holenderski szkoleniowiec w poniedziałek przestał pełnić obowiązki trenera pierwszego zespołu i po ponadrocznej przygodzie rozstał się z "Białą Gwiazdą". Jego obowiązki przejął dotychczasowy asystent Holendra - Kazimierz Moskal, który w przeszłości już raz samodzielnie prowadził drużynę z Reymonta. Maaskant miał pracować w Wiśle co najmniej do czerwca 2012 roku, a gdyby mu szło dobrze, na wiosnę miał dostać propozycję przedłużenia umowy. Słaba postawa w Lidze Europejskiej, dwie kolejne przegrane w lidze - z beniaminkiem Podbeskidziem i z Cracovią - przelały jednak czarę goryczy w klubie mistrza Polski. Drużyna nie robi postępów, gra w kiepskim stylu i nie wszystko da się wytłumaczyć kontuzjami trzech ważnych zawodników: Radosława Sobolewskiego, Patryka Małeckiego i Maora Meliksona. Decyzja o zwolnieniu holenderskiego szkoleniowca zapadła już w niedzielę, po derbach. W poniedziałek została wcielona w życie. Do zwolnienia trenera doszło za porozumieniem stron. Piłkarze ostatni raz widzieli się z Maaskantem podczas poniedziałkowego rozruchu. Dostali dwa dni wolnego, by odpocząć. Po tej krótkiej przerwie zobaczą się już z nowym szkoleniowcem, którym będzie zapewne kolejny fachowiec z zagranicy. Wisła szukała następcy Maaskanta już po ligowej porażce z Legią Warszawa. Sondowała możliwość sprowadzenia pod Wawel Michała Probierza, ale zanim się na niego zdecydowała, ten via ŁKS trafił do Arisu Saloniki i przez najbliższe miesiące będzie poza zasięgiem jakiegokolwiek polskiego klubu. Jednym z głównych kandydatów do zastąpienia Maaskanta jest hiszpański szkoleniowiec Manolo Jimenez, który prowadził Sevilla FC, a ostatnio AEK Ateny, gdzie 5 października 2011 roku rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron. Z greckim klubem wywalczył puchar tego kraju. Boniek o sytuacji w Wiśle: Szkoda mi kibiców, a najbardziej właściciela