Artur Gac, Interia: Jak upływa panu czas bez trenowania? Jacek Zieliński, trener: Całkiem dobrze. Chwila odpoczynku, trochę pobytu w domu. Oczywiście śledzę wszystko to, co się dzieje, natomiast jest to trochę inny sposób na życie. Szukając pozytywów, to okres odpoczynku mentalnego i "twardego resetu". - Zawsze tak jest, oczywiście, tylko że to szybko mija. Wiadomo, człowieka ciągnie na ławkę trenerską, ale co zrobić. Spokojnie czekam na rozwój sytuacji i co ma być, to będzie. Mimo rutyny i 57 lat na karku, jeszcze emocjonuje się pan powrotem Ekstraklasy po zimowej przerwie? - Myślę, że każdy z ludzi związanych z piłką tym się emocjonuje, bo jednak to jest nasza liga, to nasz zawód i obracamy się w tym gronie, więc jest to chyba normalne. Ogląda się ligi: angielską, niemiecką, włoską oraz hiszpańską, a jednocześnie czeka się, aż nasze rozgrywki wrócą, chociaż ich powrót w lutym nie stwarza najlepszych warunków do tego, by mecze były do końca fajnie "przyprawione" i podane. Wszyscy wiemy, że pogoda płata figle. Pamiętam, co było w zeszłym roku, gdy trzeba było grać przy temperaturze minus piętnastu stopni, a to chyba nie są optymalne warunki. No ale co zrobić? Jeżeli kibic futbolu na wyższym poziomie zapytałby pana: "A czym tu się, mówiąc kolokwialnie, podniecać" - to co by pan odparł? - Są różne głosy na temat naszej ligi, że jest taka słaba i tak dalej... My zawsze szukamy dziury w całym i raczej negatywów, natomiast nasze rozgrywki są coraz lepszym produktem. Fajnie opakowane, do tego atrakcyjne stadiony i coraz więcej ludzi... Oczywiście, poziom jeszcze nie jest taki, jakbyśmy sami chcieli, porównując z ligami zachodnimi. Z drugiej strony, w jaki sposób mamy porównywać się z ligami zachodnimi? To dla nas lata świetlne różnego rodzaju zaniedbań. Wiele spraw dopiero zaczyna być w normalny sposób prowadzonych. Póki co, na pewno nie przeskoczymy tego poziomu, ale myślę, że ta liga jest coraz ciekawsza i coraz więcej drużyn zaczyna włączać się w walkę o mistrzostwo Polski i o puchary. Uważam, że naszymi rozgrywkami też można się emocjonować, może nie wielkim poziomem, ale wyrównanym. A od dobrej strony bierzemy się za gonienie tej lepszej piłkarsko Europy, już nie tylko zachodniej, ale i - według niektórych zaściankowego - wschodu? W końcu coraz częściej mamy do czynienia z przypadkami, gdy nasi zawodnicy przechodzą do lig, które przez lata postrzegaliśmy jako egzotyczne, a później ci piłkarze w pierwszych wywiadach przyznają, że doświadczyli szoku, gdy zobaczyli, jaka tam jest baza szkoleniowa i cała infrastruktura. A u nas "opakowanie" wygląda na premium, ale zaplecze większości klubów, które bezpośrednio przekłada się na szkolenie, wciąż prezentuje się marnie. - Fakt, jesteśmy naprawdę daleko. Dlatego ja, mówiąc o Europie, nawet nie sięgam do Anglii lub Hiszpanii, bo z tymi krajami piłkarsko absolutnie pod żadnym względem nie mamy co się równać. Jednak smutniejsze jest to, na co zwrócił pan uwagę, że również wschód zaczyna nam odjeżdżać. Kiedyś śmialiśmy się z Kazachstanu czy Azerbejdżanu, a prawda jest taka, że tam powstały drużyny zbudowane na solidnych fundamentach, które teraz z powodzeniem pokazują się w Europie. Dysponują ośrodkami, które stoją na wysokim poziomie i w końcu trzeba zdać sobie sprawę, że nie jesteśmy pępkiem świata. U nas musi to iść dwutorowo, z jednej strony ważny jest ładny produkt finalny, ale też konieczne są coraz lepsze warunki do szkolenia. Wprawdzie przybywa klubów, które dysponują coraz lepszymi bazami, ale problem nie znika. Przy naszej zimie, która trwa od połowy listopada do połowy marca, największym zmartwieniem jest nie to, gdzie grać mecze, tylko gdzie trenować. Stale stoimy w tym samym miejscu i borykamy się z tymi samymi zagwozdkami. Twierdzę, że jednym z wymogów licencyjnych powinna być podgrzewana płyta treningowa, czego w dalszym ciągu nie wprowadzono. Wierzę, że doczekamy takich czasów, gdy będzie to na porządku dziennym. Właśnie takie zmiany są nieodzowne, byśmy mogli zacząć gonić Europę. Jak myśleć o optymalnych przygotowaniach w tym okresie, gdy nie ma do dyspozycji przynajmniej jednej przyzwoitej płyty do trenowania? - Podgrzewana płyta treningowa rozwiązałaby wiele problemów. Bowiem to, że my zagramy mecz ligowy na płycie podgrzewanej, przy trzaskającym mrozie i niewielkiej frekwencji na trybunach, niewiele daje. Dlaczego? Bo wcześniej przez cały tydzień trzeba przygotowywać się na złej płycie. Ile można trenować na sztucznej murawie? Ile można trenować na hali czy na wycinkach boiska? Czy na półmetku sezonu jesteśmy bliżej odpowiedzi na pytanie, kto będzie mistrzem Polski, czy równie daleko jak na starcie rozgrywek? - Ta liga nie byłaby tak bardzo ciekawa, gdybyśmy na półmetku sezonu byli blisko stwierdzenia, kto będzie mistrzem. Uważam, że do tego jeszcze daleka droga, bo też coraz więcej zespołów zaczyna walczyć o to trofeum. Liczą się nie tylko Legia Warszawa i Lech Poznań, ale dołączają inne ekipy, co przekłada się na atrakcyjność rozgrywek. Gdyby miał pan postawić, kto ma największe szanse na mistrzostwo, to zaryzykowałby pan i wskazał na aktualnego lidera Lechię Gdańsk? - Teoretycznie Lechia na tę chwilę, jako lider, ma największe szanse. Jednak nie można zapominać, że Legia zaczyna się budzić i wiosną będzie bardzo groźna. Do tego dojdzie Lech, którym po przyjściu Adasia Nawałki według mnie będzie wiosną zupełnie inną drużyną. Ponadto wzmocnienia poczyniła Jagiellonia Białystok i, szczerze powiedziawszy, z drużyny "wygłodniałej" zrobił się zespół, który na dobre będzie głodny gry o najwyższe cele. Spodziewam się, że liga wiosną będzie bardzo ciekawa, ale ja nie mam zdecydowanego faworyta. W ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach, niezwykle dużo mówi się o Wiśle Kraków. "Biała Gwiazda" już była na skraju bankructwa i degradacji, ale jakimś cudem i wysiłkiem wielu osób podźwignęła się, choć nadal jest podłączona do "respiratora". Śledzi pan tę sytuację? - Wisła jest na tyle znanym i markowym klubem w Polsce, że chyba każdy, kto interesuje się futbolem, śledzi te zawirowania. Niestety, lata dziwnych działań doprowadziły do takiej sytuacji, ale krzepiące, że znaleźli się ludzi, którzy wyciągnęli pomocną dłoń. Powiem szczerze, że chyba największe słowa uznania należą się Kubie Błaszczykowskiemu, który w jakiś sposób scementował to wszystko. Sam jestem ciekaw, jak Wisła będzie wyglądała, bo na razie pożar jest ugaszony, ale za chwilę z następnej szafy coś może wypaść. Jednak uważam, że piłkarsko Wisła da sobie radę. Skład "Białej Gwiazdy", na papierze, prezentuje się całkiem obiecująco. - W kadrze Wisły jest paru chłopaków, którzy potrafią grać w piłkę. Co więcej, zdecydowana większość to Polacy, przez co teraz będzie to jeden z bardziej polskich klubów w Ekstraklasie. Wielu chłopaków ma coś do udowodnienia i sam jestem ciekawy, jak będzie to wyglądało. Gdyby historia związana z Wisłą miała być lekcją dla wszystkich ludzi polskiego futbolu, to według pana jaki płynie główny wniosek? - Nie chciałbym zagłębiać się i dokładnie oceniać tego, co działo się w Wiśle, bo nie mam na ten temat informacji z pierwszej ręki, tylko z obiegu medialnego. Niemniej dla każdego to musi być przestroga, że klub piłkarski ma być zarządzany przez ludzi, którzy są kompetentni i wiedzą, o co w tym chodzi. Władzy nie można oddawać w ręce kibicowskie, bo to kończy się tak, jak widać... Wniosków jest naprawdę sporo. Oceniając jeszcze pierwszą część sezonu, kto w pana rankingu był objawieniem, jeśli chodzi o zespół oraz o poszczególnych zawodników? - Prawdę powiedziawszy poza Lechią, która od początku grała bardzo równo, nie było innego zespołu, który trzymałby poziom. Dlatego wskazałbym na Lechię, a z końcówki sezonu na pewno Pogoń Szczecin, która w bardzo dobrym stylu kończyła jesień. Jeśli zaś chodzi o zawodników, to nie było kogoś takiego, kto rzuciłby na kolana w przekroju całej rundy. Bardziej emocjonowaliśmy się Krzyśkiem Piątkiem po odejściu z Cracovii do Włoch. Na pewno duże słowa uznania dla młodego Sebastiana Walukiewicza, który przebojem wdarł się do Ekstraklasy i stał się bohaterem następnego transferu. Ponadto dobre opinie na swój temat podtrzymał Sebek Szymański z Legii, jednak jeszcze poczekajmy na zakończenie ligi, bo dopiero runda wiosenna będzie kreowała bohaterów. Rozmawiał Artur Gac Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Czytaj także: Kamil Kosowski: Oto priorytet dla klubów EkstraklasyLeśnodorski ratuje Wisłę. Wywiad z nim nielegalny!"Kosa": Dlaczego zabrakło pieniędzy na Kosztala? Radomski: Ekstraklasie potrzebna jest rewolucja! Oto 10 najlepszych transferów zimowych w Ekstraklasie!Śrutwa: Ta liga jest nieobliczalna! Dlaczego polscy milionerzy trzymają się z daleka od Ekstraklasy?Goń Frankowskiego i ... Kakumaraczę, typuj za darmo wyniki Ekstraklasy! Zimowe transfery klubów Ekstraklasy: Arka Gdynia Przyszli: Maksymilian Banaszewski (Stal Mielec), Agustin Baran (bez klubu), Rogelio Chavez (bez klubu), Michael Olczyk (bez klubu). Odeszli: Andrij Bohdanow (Desna Czernihów), Adrian Klimczak (ŁKS Łódź), Michał Żebrakowski (Warta Poznań). Cracovia: Przyszli: Bojan Czeczarić (Spartak Subotica), Sergiu Hanca (Dinamo Bukareszt), Adam Wilk (Ruch Chorzów). Odeszli: Maciej Gostomski (bez klubu), Sierdier Serdierow (Inter Zapreszić). Górnik Zabrze: Przyszli: Ishmael Baidoo (Septemwri Sofia), Martin Chudy (Spartak Trnawa), Walerian Gwilia (FC Luzern), Mateusz Matras (Zagłębie Lubin), Giannis Mystakidis (PAS Giannina). Odchodzą: Bartłomiej Olszewski (Pogoń Siedlce), Rafał Wolsztyński (Widzew Łódź). Jagiellonia Białystok: Przyszli: Matrin Adamec (Wigry Suwałki), Zoran Arsenić (Wisła Kraków), Jesus Imaz (Wisła Kraków), Martin Kosztal (Wisła Kraków), Andrej Kadlec (Spartak Trnawa), Stefan Szćepović (Videoton FC Fehervar). Odchodzą: Roman Bezjak (APOEL Nikozja), Łukasz Burliga (Wisła Kraków), Przemysław Frankowski (Chicago Fire), Rafał Grzyb (koniec kariery), Lukas Klemenz (Wisła Kraków), Mateusz Machaj (Chrobry Głogów), Cillian Sheridan (Wellington Phoenix FC), Karol Świderski (PAOK Saloniki). Korona Kielce: Przyszli: Ognjen Gnjatić (Roda JC Kerkrade). Odeszli: Elhadji Pape Diaw (Angers SCO), Zlatko Janjić (SG Sonnenhof Grossaspach), Mateusz Możdżeń (Zagłębie Sosnowiec). Lech Poznań: Przyszli: Juliusz Letniowski (Bytovia Bytów), Timur Żamaletdinow (CSKA Moskwa). Odeszli: Dioni (Cultural y Deportiva Leonesa), Maciej Orłowski (Górnik Łęczna), Bartosz Przybysz (Puszcza Niepołomice), Hubert Sobol (Warta Poznań), Paweł Tomczyk (Piast Gliwice). Lechia Gdańsk: Przyszli: - Odeszli: Ariel Borysiuk (Wisła Płock), Adam Chrzanowski (Wigry Suwałki), Przemysław Macierzyński (Gryf Wejherowo), Sławomir Peszko (Wisła Kraków). Legia Warszawa: Przyszli: Iuri Medeiros (Genoa CFC), Luis Rocha (Panetolikos GFS), Salvador Agra (Cadiz FC). Odeszli: Eduardo (bez klubu), Mateusz Hołowania (Śląsk Wrocław), Jose Kante (Club Gimnastic de Tarragona), Vjaceslavs Kudrjavcevs (FK Ventspils), Mikołaj Kwietniewski (Bytovia Bytów), Krzysztof Mączyński (Śląsk Wrocław), Michał Pazdan (MKE Ankaragucu SK). Miedź Legnica: Przyszli: Bożo Musa (Slaven Koprivnica), Joan Roman (AEL Limassol). Odeszli: Frank Adu Kwame (Wigry Suwałki), Fran Cruz (Extremadura UD). Piast Gliwice: Przyszli: Paweł Tomczyk (Lech Poznań). Odeszli: Karsten Ayong (FC DAC Dunajska Streda), Denis Gojko (Stal Mielec). Pogoń Szczecin: Przyszli: Jakub Bartkowski (Wisła Kraków), Santeri Hostikka (FC Lahti), Jin Izumisawa (Tokio Verdy). Odeszli: Dawid Błanik (Odra Opole), Łukasz Budziłek (Bruk-Bet Termalica), Lasza Dwali (Ferencvarosi TC), Sebastian Rudol (Sepsi OSK Sfantu). Śląsk Wrocław: Przyszli: Mateusz Hołownia (Legia Warszawa), Krzysztof Mączyński (Legia Warszawa), Lubambo Musonda (Gandzasar Kapan). Odeszli: Dragoljub Srnić (Vożdovac Belgrad). Wisła Kraków: Przyszli: Łukasz Burliga (Jagiellonia Białystok), Kacper Chorążka (Raków Częstochowa), Krzysztof Drzazga (Puszcza Niepołomice), Lukas Klemenz (Jagiellonia Białystok), Sławomir Peszko (Lechia Gdańsk), Vukan Savićević (Slovan Bratysława), Wojciech Słomka (GKS Katowice). Odeszli: Zoran Arsenić (Jagiellonia Białystok), Jakub Bartkowski (Pogoń Szczecin), Tibor Halilović (HNK Rijeka), Jesus Imaz (Jagiellonia Białystok), Dawid Kort (APS Atromitos), Martin Kosztal (Jagiellonia Białystok), Zdenek Ondraszek (FC Dallas). Wisła Płock: Przyszli: Ariel Borysiuk (Lechia Gdańsk), Angel Garcia (bez klubu), Grzegorz Kuświk (Stal Mielec), Justinas Marazas (Traku FK). Odchodzą: Carlitos (bez klubu), Damian Szymański (Achmat Grozny). Zagłębie Lubin: Przyszli: Patryk Szysz (Górnik Łęczna). Odeszli: Mateusz Matras (Górnik Zabrze), Adam Matuszczyk (KFC Uerdingen), Łukasz Moneta (Bytovia Bytów), Olaf Nowak (Zagłębie Sosnowiec), Artur Siemaszko (GKS Tychy), Paweł Żyra (Chojniczanka Chojnice). Zagłębie Sosnowiec: Przyszli: Giorgi Gabedawa (Czichura Saczchere), Lukasz Greszszak (Spartak Trnawa), Lukasz Hroszszo (FC Nitra), Giorgi Iwaniszwili (Dinamo Tbilisi), Mateusz Możdżeń (Korona Kielce), Giorgos Mygas (Panetolikos GFS), Tomasz Nawotka (Zemplin Michalovce), Olaf Nowak (Zagłębie Lubin), Dawid Ryndak (Puszcza Niepołomice), Martin Toth (Spartak Trnawa). Odeszli: Cristovao (Dinamo Bukareszt), Adam Banasiak (Radomiak Radom), Arkadiusz Jędrych (GKS Katowice), Mello (bez klubu), Nuno Malheiro (bez klubu), Callum Rzonca (GKS Katowice), Junior Torunarigha (bez klubu), Dejan Vokicz (bez klubu), Konrad Wrzesiński (Kajrat Ałmaty).