Dwie bramki dla "Kolejorza" zdobył Portugalczyk Joao Amaral, a po jednej Robert Gumny, Duńczyk Christian Gytkjaer, Tymoteusz Klupś i zaledwie 16-letni debiutant Filip Marchwiński (10 stycznia skończy 17 lat), który został najmłodszym strzelcem ligowego gola dla Lecha w historii. Z kolei Gytkjaer uzyskał dziewiątą bramkę w obecnym sezonie, ale dopiero pierwszą na wyjeździe. Prowadzony od trzech kolejek przez Nawałkę Lech odniósł drugie zwycięstwo z rzędu, dzięki czemu awansował na czwarte miejsce w tabeli (30 pkt). Coraz trudniejsza jest natomiast sytuacja sosnowiczan. Beniaminek wciąż ma tylko 12 punktów i do bezpiecznej strefy traci już sześć. "Rezultat jest bardzo ciężki, ale musimy go zaakceptować. Mamy cztery dni do meczu z Legią Warszawa i trzeba się podnieść, co po takim wyniku jak dzisiejszy nie jest łatwe" - przyznał litewski trener Zagłębia Valdas Ivanauskas. W innym niedzielnym meczu Śląsk Wrocław, już bez trenera Tadeusza Pawłowskiego, którego do końca roku zastąpił dotychczasowy asystent Paweł Barylski, zremisował u siebie z Koroną Kielce 1:1. Gospodarze w pierwszej połowie mieli przewagę, prowadzili po golu Słowaka Roberta Picha, ale wiele zmieniło się po czerwonej kartce dla Serba Dorde Cotry na początku drugiej części. W 64. minucie wyrównał urodzony w Niemczech Michael Gardawski, ustalając wynik. Śląsk jest czternasty z 18 pkt, z jednym punktem przewagi nad przedostatnim Górnikiem Zabrze. Prowadząca w tabeli Lechia Gdańsk dopiero w poniedziałek zagra na wyjeździe - niemal na drugim końcu Polski - z beniaminkiem Miedzią Legnica. Na ewentualne potknięcie lidera czeka m.in. Legia (36 pkt). Warszawski zespół, który w tym momencie traci tylko dwa punkty do Lechii, pokonał w sobotę u siebie piątego obecnie Piasta Gliwice 2:0. Mistrzowie kraju zwyciężyli po bramkach Chorwata Sandro Kulenovica i Hiszpana Carlitosa, króla strzelców ubiegłego sezonu. Osłabieni goście zagrali bez kilku czołowych graczy. W pięciu ostatnich meczach, licząc z Pucharem Polski, legioniści nie stracili gola. W tym czasie odnieśli cztery zwycięstwa. Strat do lidera nie odrobi natomiast Jagiellonia. Trzeci w tabeli zespół już w piątek przegrał u siebie z Zagłębiem Lubin aż 0:4. To kolejna tak wysoka porażka w Białymstoku wicemistrzów Polski - 1 października zanotowali identyczny rezultat w starciu ze Śląskiem. "Na pewno do głowy by mi nie przyszło, że po porażce 0:4 ze Śląskiem taki wynik się jeszcze powtórzy na naszym stadionie. Trzeba powiedzieć jasno, że mocno zawiedliśmy w tej rundzie, jeśli chodzi o grę i punkty u siebie. I jestem z tego bardzo niezadowolony" - przyznał trener Ireneusz Mamrot. Coraz lepiej spisuje się natomiast Cracovia. W sobotę "Pasy" odniosły trzecie zwycięstwo z rzędu, tym razem u siebie nad mocną jesienią Pogonią Szczecin 2:1. W pozostałych meczach 19. kolejki Wisła Płock przegrała w piątek u siebie z imienniczką z Krakowa 1:2, a dzień później Górnik Zabrze zremisował z Arką Gdynia 1:1. Trwająca kolejka jest przedostatnią w tym roku. Piłkarze na boiska wybiegną jeszcze od 20 do 22 grudnia.