W kadrze znaleźli się m.in. kontuzjowani ostatnio Robert Kolendowicz i Łukasz Madej, choć występ tego drugiego stoi pod znakiem zapytania. Trener Marek Chojnacki, poproszony o krótkie scharakteryzowanie przeciwnika odpowiedział, że jest to zespół nieobliczalny, który zarówno strzela jak i traci dużo goli, a także potrafi wygrywać przegrane już mecze i na odwrót. Po meczu z Zagłębiem, szkoleniowców Łódzkiego Klubu Sportowego martwiły kontuzje dwóch czołowych zawodników - skrzydłowych Roberta Kolendowicza i Łukasza Madeja. Okazało się jednak, że urazy nie okazały się groźne. Kolendowicz nie ćwiczył jedynie przez 2 dni i nic nie stoi na przeszkodzie, aby wystąpił na stadionie przy ul. Kałuży. Gorzej sytuacja wygląda z Madejem. - Wczoraj było tragicznie, ale dziś jest już nieźle - tak swoją sytuację ocenił sam piłkarz. Trudno jednak spodziewać się, aby Łukasz wybiegł w pierwszej "11". Noga może już nie boleć, jednak 5 dni przerwy w treningach nie da się przeskoczyć. W tej sytuacji na prawym skrzydle wystąpi prawdopodobnie Sebastian Kęska, a Madej rozpocznie mecz na ławce rezerwowych. Drugą i chyba ostatnią zmianą w wyjściowym składzie ŁKS-u, w porównaniu do ubiegłej soboty, będzie powrót Ireneusza Kowalskiego. Jego brak był bardzo widoczny w pojedynku przeciw Zagłębiu, dlatego też szkoleniowiec nie ukrywa, że cieszy się, iż będzie mógł wrócić do ustawienia z Niżnikiem i Kowalskim w środku pola. Innych roszad w zespole ŁKS-u raczej nie będzie. Mimo nie najlepszego występu w ostatnim spotkaniu, trener nie ma wątpliwości, że od pierwszej minuty deleguje na boisko Zdzisława Leszczyńskiego. - Błąd może się przydarzyć każdemu, a zmiana, którą dokonałem w sobotę wynikała ze zmiany ustawienia na grę trzema obrońcami, a nie z powodu słabej gry Dzidka - dodaje szkoleniowiec. Do Krakowa pojechał natomiast, w nagrodę za udany występ w rezerwach, Aleksandar Radunović, choć ciężko się spodziewać, aby mógł wejść, chociażby z ławki rezerwowych, na boisko. Pewny swojego miejsca w ataku może być też Ensar Arifović. - Miałbym dylemat, gdyby Grzesiek (Kmiecik - przyp. redakcja) strzelił gola ze 100-procentowej sytuacji w końcówce ostatniego meczu - skomentował pytanie o możliwość wystawienia Kmiecika w podstawowej "11" Chojnacki.