Lider Legii zadał nokautujący "cios"! "Samonakręcająca się katastrofa"
Lider Legii Artur Jędrzejczyka na ogół medialnie schowany jest za podwójną gardą. Od czasu do czasu potrafi wyprowadzić jednak "cios". Ten ostatni, dla Legia.net, jest wprost nokautujący.

Koszmar ubiegłego sezonu Legii
Miniony sezon Legia zaczęła dobrze, zwłaszcza w europejskich pucharach, gdzie awansowała do Ligi Konferencji, eliminując wyżej notowaną w rankingu UEFA Slavię Praga. Później w fazie grupowej pokonała jeszcze poważniejsze firmy - Spartaka w Moskwie i Leicester, by liderować w grupie.
Zespół Czesława Michniewicza nie był jednak w stanie godzić rozgrywek pucharowych z ligą, w której zawodził raz za razem.
- Mobilizowałeś się, jechałeś na mecz, zasuwałeś ile mogłeś, przegrywałeś i wracałeś, by za trzy dni znów podjąć wyzwanie i znów się nie udawało. To była jak samonakręcająca się katastrofa. To zupełnie coś nowego, coś co nie miało się prawa przytrafić w takim klubie jak Legia - nie ma wątpliwości popularny "Jędza", w rozmowie z Legia.net.
Jędrzejczyk: Nie miałem problemu z z kibicami
Wyznał też, że choć wyniki były dramatyczne, nie bał się konfrontacji z wyjątkowo wymagającymi kibicami Legii.
- Nie miałem problemu z tym by podejść do kibiców po porażce, do trybun i porozmawiać z nimi, wysłuchać i odnieść się do tego. Nie boję się konfrontacji z kibicami - gdybym się bał, to bym nie podchodził. Kibice byli sfrustrowani i ja ich rozumiem. Pamiętam ten klimat, sam chodziłem na mecze Igloopolu Dębica, będąc młodym chłopakiem, kibicowałem i wiem, jak reagowałem na serię niepowodzeń. Większy problem miałem z tym, że podchodząc do kibiców nie bardzo wiedziałem, co powiedzieć. Sam czułem, że coś jest nie tak, ale nie wiedziałem co - rozkładał ręce Jędrzejczyk.
Legii nie ratowały zmiany trenera, gdy Michniewicza zastąpił niedoświadczony trener rezerw Marek Gołębiewski. Pożar płonął nadal - zespół był zagrożony degradacją. W roli strażaka dzielnie się spisał dopiero Aleksandar Vuković, który wkroczył do szatni 13 grudnia ubiegłego roku.
- Teraz ludzie piszą po fakcie, że przyszedł Vuković i nic nie zrobił, bo utrzymać w lidze Legię to każdy by utrzymał. I chyba nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, w jak trudnej sytuacji byliśmy. Każdy wokół chciał nas dobić i się z nas wyśmiewać, każdy chciał podłożyć nogę, wszędzie czekały na nas pułapki, a by nie umieliśmy się przed tym obronić. Na szczęście Vuko znał Legię - podkreśla w Legia.net "Jędza".
Czesław Michniewicz jest teraz selekcjonerem i nie ukrywa, że ma go na peryskopie, jeśli chodzi o jesienne powołania.
Czytaj też: Gotówkowy hit transferowy w Ekstraklasie