- W 30-letniej karierze piłkarskiej i trenerskiej nie spotkałem się z sytuacją, żeby połowa piłkarzy była kontuzjowana- powiedział Liczka w "Super Expressie". - To na pewno nie jest przypadek ani zbieg okoliczności. Sprawę trzeba dokładnie zbadać. A najlepiej zrobią to lekarze - dodał. - Chcę wiedzieć o każdym piłkarzu absolutnie wszystko. Przecież jesteśmy na siebie skazani przynajmniej do świąt Bożego Narodzenia - stwierdził czeski szkoleniowiec. Zawodnicy Groclinu jeszcze w tym tygodniu przejdą badania wytrzymałościowe. Przed każdym spotkaniem Liczka skoszaruje piłkarzy w hotelu. - Muszę wiedzieć, co piłkarze robią przed meczem. Nie może być tak, że w wieczór poprzedzający spotkanie do piłkarza przychodzi kolega i siedzą przy herbacie do trzeciej w nocy - tłumaczył Liczka. - Moje zarobki są porównywalne do tych, jakie miałem w Wiśle. Jaki cel postawił przede mną prezes Drzymała? Nie mówił o tym, ale zauważyłem, że ambicja jest w nim samym. Pod tym względem jesteśmy do siebie podobni. I ja, i on chcemy wygrywać! - podkreślił czeski szkoleniowiec.