Jak udanym transferem klubu z Poznania było zatrudnienie Roberta Lewandowskiego, chyba nikogo specjalnie przekonywać już nie trzeba. Jakie ten gracz ma znaczenie, nie tylko dla poczynań ofensywnych, poznańskiego zespołu, pokazał chociażby ostatni sezon, czy też całkiem niedawne udane występy w rozgrywkach Pucharu UEFA. Lechita jest bardzo łakomym kąskiem nie tylko na krajowym rynku. Zdolnym napastnikiem reprezentacji Polski od dłuższego czasu interesują się menedżerowie zagranicznych klubów. Do stolicy Wielkopolski bardzo często obserwować piłkarza przyjeżdżali skauci z Anglii oraz Niemiec. Na trybunach zasiadali też goście z innych krajów. Wielokrotnie po wspomnianych wizytach kierownictwo Lecha zasiadało do poważnych rozmów. Podały nawet podobno astronomiczne kwoty, jak za rodzimego ligowca. Zawsze jednak całe to zamieszanie kończyło się podobnie. - "Lewandowski nie jest obecnie na sprzedaż" - zawsze komunikowali dziennikarzom na zmianę prezes Andrzej Kadziński, bądź jego szef Jacek Rutkowski. Tym razem może być jednak zupełnie inaczej. Po zakończeniu obecnych rozgrywek w zespole może dojść do sporych roszad personalnych. Zmiany mają spowodować, iż podopieczni trenera Jacka Zielińskiego, będą jeszcze silniejsi. "Kolejorz" w czerwcu chce pozyskać najprawdopodobniej aż pięciu graczy! W ciemno można postawić, że na Bułgarskiej zjawią się co najmniej dwaj napastnicy. Potrzebni sztabowi szkoleniowemu praktycznie od zaraz. Wzmocniona i nieco odmłodzona może zostać również linia defensywna. Plany są bardzo ambitne i w pełni uzasadnione. Istnieje jednak jeden warunek. Zapowiadana ofensywa transferowa powiedzie się jeśli kibice tłumnie będą odwiedzać stadion, a także jeśli ze sporym zyskiem uda się sprzedać... Roberta Lewandowskiego! W myśl zasady: coś kosztem czegoś. Nieoficjalnie mówi się, że menedżer zawodnika dostał wolną rękę w poszukiwaniu swojemu podopiecznemu nowego pracodawcy. A prezesi ze stolicy Wielkopolski jeśli pojawi się atrakcyjna propozycja finansowa z zagranicy, nie będą robić "Lewemu" żadnych problemów. Łukasz Klin, Poznań