Dzięki wygranej i jednoczesnym remisie Wisły, podopieczni Jacka Zielińskiego objęli prowadzenie w tabeli i jeśli w sobotę pokonają u siebie Zagłębie Lubin, to sięgną po tytuł mistrzowski. Spotkanie było niezwykle zacięte i stojące naprawdę na solidnym europejskim poziomie. Do przerwy jeśli chodzi o sytuacje bramkowe na stadionie przy ulicy Cichej nie działo się wiele ciekawego. Jednak, mimo wszystko, kibice nie mogli żałować, szczególnie ci doceniający taktykę. Imponowała dobra organizacja gry w defensywie i fakt, że gracze obu zespołów nie odstawiali nóg. Groźniej atakował Ruch, który stworzył sobie dwie dobre okazje do zdobycia goli. W 20. minucie po składnej akcji gospodarzy Wojciech Grzyb w sytuacji sam na sam próbował lobować Krzysztofa Kotorowskiego, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Tuż przed przerwą Michał Pulkowski wrzucił futbolówkę w pole karne do bardzo aktywnego Artura Sobiecha, który z woleja uderzył z ostrego kąta z około 10 metrów. Kotorowski intuicyjnie odbił jednak ten strzał. Chwilę później, już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, mogła paść bramka dla gości. Faulowany przy bocznej linii pola karnego był Sławomir Peszko, a ostre dośrodkowanie Semira Stlicia przeleciała przez niemal całe pole karne - wystarczyło dołożyć nogę.... Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. Grzyb ostro dośrodkował po ziemi z prawej strony, a Pulkowski wślizgiem uprzedził Kotorowskiego, uzyskując swojego pierwszego gola w tym sezonie. Od tego momentu Lech ruszył do ataku, Ruch natomiast groźnie kontrował. W 70. minucie poznaniacy wyrównali po pięknej trójkowej akcji. Dimitrije Injać podał do Grzegorza Wojtkowiaka, ten zacentrował wzdłuż bramki i najszybszy Lewandowski z bliska wepchnął futbolówkę do bramki. Po tym golu obraz gry się nie zmienił. Lech postawił wszystko na jedną kartę, a gospodarze groźnie się odgryzali. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry mogło być po meczu, ale Kotorowski cudem wybił nad poprzeczkę strzał głową Łukasza Janoszki. W doliczonym czasie gry kontrę Ruchu (konkretnie Sobiecha) przerwał Manuel Arboleda., ale arbiter Paweł Gil z Lublina nie przerwał akcji. Lewandowski początkowo nie wiedział jak się zachować. W końcu zdobywca 17 goli w tym sezonie ligowym zdecydował się jednak na akcję i podał do Siergieja Kriwieca, a ten zdobył gola strzałem z 16 metrów po ziemi obok słupka. Była 92. minuta... Zobacz kompletny raport meczowy (składy, zmiany, kartki, strzelców goli) Ruch Chorzów - Lech Poznań 1-2 (0-0) Bramki: 1-0 Michał Pulkowski (47), 1-1 Robert Lewandowski (70), 1-2 Siergiej Kriwiec (90+2). Żółta kartka - Ruch Chorzów: Krzysztof Nykiel, Rafał Grodzicki, Gabor Straka, Grzegorz Baran. Lech Poznań: Seweryn Gancarczyk, Tomasz Bandrowski, Siergiej Kriwiec, Jakub Wilk. Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów 10 000. Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, tabelę i układ par w ostatniej kolejce!