Legia znów przegrała, szkoleniowiec zabrał głos. Wskazał winnego porażki
W niedzielę Legia Warszawa poniosła kolejną porażkę w ligowych zmaganiach. W hicie 11. kolejki PKO BP Ekstraklasy aktualny lider tabeli Górnik Zabrze podjął na własnym stadionie Legię Warszawa. Rywalizacja była bardzo ciekawa, a ostatecznie gospodarze zdołali zwyciężyć 3:1. Tuż po meczu kilka zdań odnośnie rywalizacji powiedział Edward Iordanescu, szkoleniowiec drużyny ze stolicy kraju. Wskazał on m.in. człowieka, który odpowiada po części za wynik spotkania.

Zdecydowanie nie tak ostatni tydzień wyobrażała sobie Legia Warszawa. Drużyna prowadzona przed Edwarda Iordanescu najpierw uległa w pierwszej serii gier fazy ligowej Ligi Konferencji 0:1 tureckiemu Samsunsporowi, a następnie w niedzielę, 5 października w hicie 11. kolejki PKO BP Ekstraklasy przegrała 1:3 z aktualnym liderem tabeli, Górnikiem Zabrze.
Co ciekawe, szkoleniowiec Legii na spotkanie europejskich pucharów postanowił posłać do gry zawodników, którzy pełnią w klubie drugoplanowe role. Na spotkanie ligowe dokonał dziewięciu zmian stawiając na wypoczętych graczy. To jednak nie przyniosło oczekiwanych efektów.
Niedługo po zakończeniu rywalizacji w Zabrzu Rumun pojawił się na oficjalnej konferencji prasowej. Podczas niej zabrał głos odnośnie decyzji, jakie podejmował arbiter meczu. Co więcej, wskazał również wydarzenia z poprzednich kolejek, gdy arbitrzy nie spisywali się najlepiej.
- To nie dobrze, jeżeli mówi się o pracy sędziego po przegranym spotkaniu. Nie szukam wymówek, nie szukam alibi, ale to dla mnie zaskakujące, co dzieje się z sędziami podczas naszych spotkań. Straciliśmy dwa punkty podczas meczu z Rakowem. A to wszystko po rzucie karnym, który się nie należał. W starciu z Jagiellonią to my powinnyśmy mieć rzut karny, którego nie otrzymaliśmy - powiedział.
Iordanescu jasno ws. pracy sędziego
47-latek zdradził, że jego zdaniem przy stanie 1:0 dla rywala Legia powinna mieć rzut karny. Dokładnie przytoczył całą sytuację, lecz wówczas sędzia nie wskazał na wapno. Co ciekawe, kilka chwil po tym wydarzeniu "Wojskowi" stracili drugą bramkę, co znacznie utrudniło dalszą grę.
W tym meczu przy stanie 1:0 powinniśmy mieć rzut karny. Proszę sprawdzić całą sytuację. Być może się mylę, ale myślę, że w tej sytuacji Sow został uderzony przez swojego kolegę, a potem zawodnik Górnika odbił piłkę ręką, a został odgwizdany faul w ataku
- Pozostaje pytanie: kogo? Taki moment może diametralnie zmienić przebieg meczu. Nie dostaliśmy rzutu karnego i potem bardzo szybko straciliśmy drugą bramkę - dodał.
Następny mecz Legia Warszawa rozegra dopiero po przerwie reprezentacyjnej. 19 października na wyjeździe zmierzy się z Zagłębiem Lubin, a cztery dni później przystąpi do gry w Lidze Konferencji. Tym razem przeciwnikiem będzie Szachtar Donieck.












