Właściciel Legii Dariusz Mioduski być może będzie chciał odbić sobie z nawiązką i zrekompensować kibicom niepowodzenie z zatrudnieniem w Legii trenera Jozaka. Boss "Wojskowych" w momencie podpisywania kontraktu z Chorwatem doskonale wiedział, na jak wielkie pisze się ryzyko, ale świadomie dokonał wyboru, jakby chcąc udowodnić wszystkim, że będzie miał fantastycznego nosa. Podjęta w sobotę decyzja o pożegnaniu Jozaka pokazała, że Mioduski przyznał się do błędu, choć bieżący sezon jeszcze wcale nie jest stracony. Klub ze stolicy stoi przed szansą awansu do finału Pucharu Polski, a w Ekstraklasie, w której faworyci na okrągło tracą punkty, zespół nadal może obronić tytuł mistrza kraju. Cele wynikowe na teraz to jedno, ale priorytetem będzie znalezienie fachowca, który zaprowadzi skuteczne rządy przy Łazienkowskiej. Wielce prawdopodobne, że Mioduski przynajmniej na jakiś czas będzie miał dość eksperymentów z szerzej nieznanymi specami i postawi na nazwisko fachowca z autorytetem. Jak informuje "Super Express", kandydatem na gorący fotel szkoleniowca Legii zaczyna stawać się były piłkarz Bayernu Monachium, a obecnie znany niemiecki trener 51-letni Thorsten Fink. Zdobywca Ligi Mistrzów jako piłkarz bawarskiego klubu (w finale nie wystąpił), ostatnie lata spędził w Austrii Wiedeń, a wcześniej z powodzeniem prowadził FC Basel, zdobywając w Szwajcarii dwa tytuły mistrzowskie. W realizacji takiego scenariusza może pomóc fakt, że były prezes FC Basel dr Bernhard Heusler dwa miesiące temu został doradcą zarządu Legii. "Z naszych informacji wynika, że jego temat pojawił się w Legii, choć nic nie jest przesądzone, a Finka trzeba traktować po prostu jako jednego z kandydatów" - donosi "SE". AG