Legia Warszawa bardzo potrzebowała tych punktów. Przez cały październik i listopad "Wojskowi" odnieśli tylko jedno (!) zwycięstwo na krajowym podwórku - 1:0 z Radomiakiem Radom. Oprócz tego piłkarze Kosty Runjaica zaliczyli dwa remisy i aż cztery porażki. To przełożyło się na zaledwie pięć zdobytych punktów w siedmiu kolejkach - zdecydowanie zbyt mało jak na zespół, który nie kryje przecież swoich wysokich aspiracji. Zagłębie - Legia: Atomowy początek meczu w wykonaniu "Wojskowych" Stołeczni, pomimo zmęczenia związanego z grą w Europie (ledwie w czwartek przegrali oni w Birmingham 1:2 z Aston Villą), musieli więc dawać z siebie wszystko w Lubinie od samego początku. Nikt chyba nie spodziewał się jednak, że zaliczą oni aż tak spektakularne otwarcie meczu przeciwko Zagłębiu. Już w drugiej minucie goście prowadzili po strzale z dystansu Rafała Augustyniaka, z którym nie poradził sobie Szymon Weirauch. Po kolejnych dwóch minutach Legia prowadziła 2:0. Tym razem najlepiej w polu karnym po rzucie wolnym odnalazł się Radovan Pankov i z bliska posłał piłkę do siatki. Warszawianie mieli znakomity wynik, ale przed nimi wciąż był właściwie cały mecz do rozegrania. Zagłębie zaś, nie mają już od czwartej minuty niczego do stracenia, postanowiło rzucić się do ataku. Raz po raz obserwowaliśmy więc groźne sytuacje lubinian, a tych najlepszych nie wykorzystali Tomasz Pieńko, Bartłomiej Kłudka i Damian Dąbrowski. Anglicy naskarżyli na Legię do UEFA. Mamy odpowiedź polskiego klubu Od czasu do czasu Legia odgryzała się "Miedziowym". Najaktywniejsi w przedniej formacji byli Ernest Muci, Blaz Kramer i Paweł Wszołek. Ostatecznie do przerwy utrzymał się jednak wynik 2:0. Legia Warszawa wróciła na zwycięski szlak Od początku drugiej połowy Zagłębie miało przewagę. Piłkarze prowadzeni przez Waldemara Fornalika poszukiwali bramki kontaktowej, ale za każdym razem, kiedy już dochodzili do dogodnej szansy, brakowało kropki nad "i". Niewykorzystane okazje w końcu się zemściły - w 64. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Legii za zagranie ręką Kłudki. Wykonanie stałego fragmentu gry wziął na siebie Josue i był skuteczny. Warszawianie prowadzili więc już 3:0. Po tym golu z gospodarzy wyraźnie uszło powietrze. Ich ataki nie były już tak intensywne, gołym okiem widać było, że wiara w odwrócenie losów spotkania bezpowrotnie wyparowała. Legia mogła natomiast spokojnie kontrolować przebieg ostatnich minut, niekiedy próbując jeszcze podwyższyć swoje prowadzenie. Zwycięstwo Lecha w cieniu skandalu. Rzecznik prasowy mówi o tym wprost Finalnie więcej goli nie padło. "Wojskowi" wygrali 3:0 i wrócili na zwycięski szlak w Ekstraklasie. To ich pierwsze ligowe zwycięstwo od 5 listopada (1:0 z Radomiakiem Radom). Jakub Żelepień, Interia