- Cieszy mnie to, że zrealizowaliśmy cel i zdobyliśmy trzy punkty, cieszy mnie styl, w jakim to zrobiliśmy. Najważniejsza była jednak wygrana, by dołączyć do czołówki, która w pewnym momencie zaczęła nam uciekać - oceniał niedzielny mecz serbski szkoleniowiec. Niemiecka mentalność - Na pochwałę zasługuje druga połowa. Zagraliśmy w niej jeszcze lepiej. Nie przestaliśmy grać, strzelaliśmy kolejne bramki. Podobał mi się ten brak minimalizmu. Nie mamy w składzie Niemca, ale potrzebujemy niemieckiej mentalności. Trzeba grać z taką samą chęcią zdobywania bramek. Nie ukrywam, że naszą motywacją był też wynik ostatniego meczu z Wisłą, przegranego 0-4 - dodał Vuković. Trener warszawskiej drużyny zaznaczył, że był to dla niego jeden z nielicznych meczów, w którym czuł spokój i nie musiał w ostatniej fazie denerwować się o końcowy wynik, choć jeszcze w przerwie mimo wyniku 3-0 nie był pewien wygranej. - Rok temu potrafiliśmy wygrywać 2-0, a skończyło się 3-3 - przypomniał. Euforia prowadzi donikąd Wbrew pozorom dla trenera Legii przychodzi czas wytężonej pracy. - Teraz pozostaje nam wrócić na ziemię. Za siedem punktów nie rozdają siedem punktów, tylko trzy. Gratulacje dla wszystkich zawodników, jak się zachowali, ale przed nami kolejny mecz, kolejne wyzwania i na tym się trzeba skupić. Chcemy awansować do następnej rundy Pucharu Polski. Czeka nas mecz z Widzewem - zapowiada Vuković. Ta ostrożność wynika z dotychczasowego doświadczenia wyniesionego z pracy trenerskiej w Legii 40-letniego szkoleniowca. Pod jego wodzą drużyna nie osiągnęła długotrwałej stabilizacji. Po dobrych meczach przychodziły wpadki. - Oczywiście, zawodnicy powinni poczuć się pewnie. Powinni ten moment wykorzystać, ale wtedy, jeżeli z należytą koncentracją przystąpią do następnego treningu. To jedyna droga, żeby robić - indywidualnie czy grupowo - postępy. Jeżeli nie będziemy kontynuować pracy, to to zwycięstwo będzie tylko jednym wyskokiem, o którym się szybko zapomni. Euforia doprowadzi nas do tego, że będziemy mieć znów problemy - mówił Vuković. Współczucie dla Stolarczyka Trener Legii mówił też z empatią o trenerze Wisły. - Współczuję mu. To zawsze trudne dla trenera, gdy przegrywa tak wysoko. Ale porażka 0-7 nie oznacza, że traci się więcej niż trzy punkty. To tak jak wspominałem o naszym zwycięstwie. Nie dostaliśmy za nie siedem punktów. Na pocieszenie przypomnę historię Wisły Płock, która przegrała 0-5 z Zagłębiem Lubin, a od tego momentu wygrała sześć kolejnych spotkań. Wisła będzie jeszcze wygrywała swoje mecze - powiedział szkoleniowiec warszawskiej drużyny. Olgierd Kwiatkowski