Ekstraklasa - sprawdź wyniki, terminarz, tabelęStworzyliśmy tabelę Lotto Ekstraklasy za kalendarzowy rok 2016. Sprawdziliśmy, w których klubach trenerzy zmieniają się najczęściej, a które gwarantują stabilność pracy. Chcieliśmy się też dowiedzieć, czy zmiana szkoleniowca popłaca i ma odbicie w zdobyczy punktowej. Wyniki są zaskakujące.W tabeli za 2016 rok na drugim, trzecim i czwartym miejscu są drużyny, które zaufały jednemu szkoleniowcowi. I wydaje się, że taka polityka personalna przynosi najlepsze efekty. Ważna jest też stabilność kadry pierwszego zespołu, bo można powiedzieć, że drużyny Lechii, Zagłębia i Jagiellonii zmieniły się tylko nieznacznie od stycznia do grudnia 2016 roku. - Jagiellonia to dobry przykład zaufania szkoleniowcowi. W poprzednim sezonie miała chyba 18 porażek, najwięcej w lidze. A gdzie jest teraz? Ten sam trener, a klub jest na zupełnie innym miejscu. Prezes Cezary Kulesza zaufał Michałowi (Probierzowi - przyp. red.), a cierpliwość popłaciła. Każdy klub przeżywa trudne okresy i trzeba indywidualnie podchodzić do tematu - przekonuje w rozmowie z Interią Leszek Ojrzyński, który w Ekstraklasie pracował w Koronie Kielce, Podbeskidziu Bielsko-Biała i Górniku Zabrze. Trenerów nie zmieniali też prezesi Cracovii i Ruchu Chorzów. W tych przypadkach można jednak mówić o słabszym roku. "Niebiescy" są najsłabiej punktującą drużyną ligi, jeśli chodzi o zespoły, które rywalizowały w Lotto Ekstraklasie w całym 2016 roku (bez spadkowiczów - Podbeskidzia Bielsko-Biała i Górnika Zabrze, a także beniaminków - Arki Gdynia i Wisły Płock). "Pasy" natomiast zajmują w naszej tabeli dopiero 11. miejsce. Może więc lepiej szkoleniowców zmieniać częściej? Dwóch trenerów prowadziło Lecha Poznań, Bruk-Bet Termalicę Nieciecza, Pogoń Szczecin i Śląsk Wrocław. Dwa nazwiska pojawiają się też przy Piaście Gliwice, ale trzeba pamiętać, że Radoslava Latala zastąpił Jirzi Neczek, by po kilku kolejkach do klubu wrócił... Latal. Nasza tabela pokazuje, że takie zmiany nie wychodzą najlepiej. Najwyżej rozstawionym z tych zespołów jest dysponujący mocną kadrą Lech, który w tabeli 2016 roku zajmuje dopiero piąte miejsce. Bruk-Bet Termalica jest siódma, Śląsk ósmy, Piast 10., a dopiero na 12. pozycji znajduje się Pogoń. Pomiędzy Lechem a Bruk-Bet Termalicą jest Wisła Kraków, która miała w tym roku aż pięciu trenerów. Pięciu, bo pod koniec 2016 roku drużynę prowadził duet Kazimierz Kmiecik - Radosław Sobolewski. Zamieszanie w klubie związane ze zmianami właścicielskimi i na ławce trenerskiej nie przeszkodziły piłkarzom w osiągnięciu przyzwoitego wyniku sportowego, jakim jest zdobycie 52 punktów w 36 meczach. Nasza tabela ujmuje punkty, które zostały też odjęte w wyniku procedury licencyjnej. Gdyby nie to, krakowianie byliby w naszej tabeli nawet nad Lechem. Ojrzyński: - Wisła miała serię fatalnych porażek, ale Dariusz Wdowczyk wyszedł z tego i potem miał passę zwycięstw. W klubie już go nie ma i wcale nie chodziło o aspekty sportowe. Niestety, czasem sprawy pozasportowe też decydują o zmianie szkoleniowca. Inna sprawa, że dobrze w 2016 roku zaprezentowały się drużyny beniaminków. Np. Arka Gdynia, którą prowadzi Grzegorz Niciński, uzbierała aż 26 punktów w 20 meczach. To zaledwie sześć mniej od Górnika Łęczna, który potrzebował aż 36 spotkań do zgromadzenia 32 punktów. W klubie z Lubelszczyzny w 2016 roku pracowało aż czterech trenerów. Taka sama liczba szkoleniowców pracowała w Legii Warszawa. Klub ze stolicy jest liderem tabeli za 2016 rok. Okazuje się, że w tym przypadku częsta zmiana trenerów wychodziła Legii na dobre. Inna sprawa, że potencjał kadry pierwszego zespołu mistrza Polski jest zdecydowanie największy. Nic więc dziwnego, że Legia wygrała nasze zestawienie, choć po piętach deptała jej Lechia Gdańsk. Wszystko przez to, że w warszawskim klubie fatalnie zaprezentował się Besnik Hasi. Albańczyk w dziewięciu meczach zdobył tylko dziewięć punktów i wyraźnie zaniżył średnią Stanisławowi Czerczesowowi i Jackowi Magierze. W jednym spotkaniu zespół poprowadził też Aleksandar Vuković. - Legia to zupełnie inna historia. Najpierw z klubu sam odszedł Czerczesow, później nie udał się eksperyment z Hasim. Wszystko poukładał Magiera. Tylko tam nie można mówić o nerwowych ruchach, ale tak po prostu układała się sytuacja - dodaje nasz rozmówca. - Kiedyś wyliczyłem, że ten, kto szybko zmienia trenera, najczęściej spada z ligi. Nie wiem, od czego to zależy. Przykład był w poprzednim sezonie, gdy w Górniku Zabrze szybko pożegnano Roberta Warzychę, a potem mnie. Z Podbeskidzia zwolniono Dariusza Kubickiego, potem przyszedł Robert Podoliński i też spadli. Niekoniecznie zmiana gwarantuje utrzymanie, ale zmiany też czasem są potrzebne - puentuje Ojrzyński. Łukasz Szpyrka