Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Legia Warszawa - Wisła Płock Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne Wisła Płock długo była lepszym zespołem od Legii praktycznie pod każdym piłkarskim aspektem, jednak na jej porażce zaważył koszmarny błąd, jaki przy stanie 2-2 zdarzył się Dominikowi Furmanowi. Kiepskim wytłumaczeniem dla mistrzów Polski jest fakt, że to już ich trzeci mecz w ostatnich siedmiu dniach. Próżno szukać też wymówek w kontuzjach. W dzisiejsze popołudnie na murawie nie pojawili się Michał Pazdan i Jarosław Niezgoda, którzy wypadli ze składu z powodu urazów po meczu z Jagiellonią Białystok. Kadra Legii jest jednak na tyle szeroka, że nawet zastąpienie tak ważnych zawodników nie powinno tak kiepsko wpływać na grę drużyny. Niezgodę zastąpił w wyjściowym składzie Eduardo i znów udowodnił, że nie bardzo nadaje nadaje się do czegoś więcej niż odcinania kuponów od swojej bogatej kariery. 35-latek ruszał się po murawie jak mucha w smole, a gdy mógł wreszcie zaliczyć premierowe trafienie to koncertowo spartolił doskonałą okazję. W 68. minucie trener Dean Klafurić miał już dość oglądania popisów swojego rodaka. Na środek ataku wszedł Michał Kucharczyk i... po chwili strzelił drugiego gola dla Legii. "Kuchy King" błysnął świetną szybkością. W piorunującym tempie wybiegł z własnej połowy do zagranej z głębi pola piłki, popędził na bramkę i pewnie wykorzystał sytuację "jeden na jeden" z Thomasem Daehne. Legia prowadziła już 2-0, bo wcześniej gola sprezentował im bramkę golkiper "Nafciarzy". W 35. minucie Niemiec tak nieudolnie piąstkował piłkę, że nabił nabiegającego Cafu. Portugalczyk zapisał na swoim koncie premierową bramkę na boiskach Lotto Ekstraklasy. W międzyczasie płocczanie powinni strzelić przynajmniej kilka goli. Największe zagrożenie pod bramką Arkadiusza Malarza zawodnicy Jerzego Brzęczka stworzyli na początku drugiej połowy. Przynajmniej dwie z nich powinny się zakończyć się golem. Najpierw prezent gościom próbował wręczył Marko Veszović. Czarnogórzec tak fatalnie zagrał piłkę na własnej połowie, że przejął ją Semir Stilić. Bośniak zagrał do Jakuba Łukowskiego, ale szczęśliwie interweniowali Malarz na spółkę z Mauricio. Chwilę później bliski gola był Varela, ale znów cudów w bramce dokonywał Malarz. W 77. minucie bramkarz mistrzów Polski popisał się jeszcze bardziej, odbijając strzały Vareli i chwilę później Kantego. Świetnie dysponowany bramkarz Legii skapitulował jednak chwilę później. Po wrzutce Stilicia legioniści zapomnieli o kryciu Alana Urygi. Wychowanek Wisły Kraków bez większych problemów skierował piłkę do bramki. Goście poczuli krew, bo na 10 minut przed końcem z boiska wyleciał Mauricio. Wypożyczony z Lazio obrońca pokazał to, z czego znany był z boisk we Włoszech. Czyli niezwykle twardej i ostrej gry. Obie żółte kartki, które pokazał mu sędzia Jarosław Przybył były bezdyskusyjne. Legioniści jeszcze nie doszli do siebie po stracie zawodnika, a już był remis. Ponownie poważny błąd popełniła defensywa Legii, zostawiając w polu karnym samego Kamila Bilińskiego. Były piłkarz Śląska huknął z jak armaty, nie dając szans Malarzowi. To nie był koniec emocji przy Łazienkowskiej. Grającej w osłabieniu Legii udało się strzelić bramkę. Koszmarny błąd pod własną bramką popełnił Dominik Furman, który zamiast wycofać do nieobstawionych kolegów stracił piłkę na korzyść Veszovicia, który podał na lewo do Szymańskiego. Piłka po strzale Szymańskiego odbiła się od słupka, trafiła w nabiegającego Cafu i po raz trzeci zatrzepotała w siatce. Trzy punkty zostały przy Łazienkowskiej i przybliży Legię do obrony tytułu! Z Łazienkowskiej 3 Krzysztof Oliwa Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy mistrzowskiej Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy spadkowej