Bilans zimowych gier kontrolnych legionistów robi wrażenie - cztery potyczki bez porażki, bramki 13-1. Nazwa jednego z ich czterech sparingpartnerów nic jednak do tej pory polskiemu kibicowi nie mówiła. To Liwa FC. "Czwarta drużyna drugiej grupy tamtejszej trzeciej ligi" - tak przedstawiano zespół, który na powitanie Dubaju podopieczni Czesława Michniewicza rozgromili 8-0. Połowę bramek zdobył Tomasz Pekhart, co mogło zwiastować, że wiosną będzie postrachem bramkarzy Ekstraklasy. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Tymczasem jak czytamy w serwisie sport.tvp.pl, Liwa FC to ekipa złożona w większości z pracowników hotelu Jebel Ali Beach, czyli obozowej kwatery warszawian. Wśród ludzi, którzy stanęli naprzeciwko aktualnych mistrzów Polski, byli m.in. boy hotelowy, kierownik recepcji, konserwator basenu oraz ogrodnik. Konfrontacja z amatorami okazała się dla polskiej drużyny doskonałym przetarciem, bowiem podczas tego samego zgrupowania gola nie potrafiły jej strzelić dwa silne teamy ze wschodniej Europy - Dynamo Kijów (2-0) i FK Krasnodar (0-0). Już po powrocie do kraju obrońcy tytułu odprawili jeszcze z kwitkiem Stomil Olsztyn (3-1). Ale wkrótce potem przyszedł ligowy mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała i skończyło się... katastrofą. Hegemoni z Łazienkowskiej, z arabską opalenizną na skórze, ulegli ostatniemu zespołowi tabeli 0-1. Pekhart montował celownik optyczny całe 90 minut, ale nie zdążył pociągnąć za spust... UKi PKO Ekstraklasa - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz