Trzy dni po pożegnaniu z rozgrywkami UEFA mistrzowie Polski powetowali swoim kibicom ostatnie niepowodzenia. Nie mieli kłopotów z dobrze spisującym się w tym sezonie, siódmym w tabeli Podbeskidziem. Gole na Łazienkowskiej strzelili kolejno: Adam Ryczkowski, Ondrej Duda z rzutu karnego i w ostatnich sekundach spotkania, po składnym kontrataku, Orlando Sa (dziesiąte ligowe trafienie w sezonie). To pierwsza wygrana legionistów w tym roku. Wcześniej zremisowali w ćwierćfinale Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław 1-1, dwukrotnie ulegli Ajaksowi Amsterdam w 1/16 finału Ligi Europejskiej (0-1, 0-3), a w Ekstraklasie przegrali z Jagiellonią 1-3 i zremisowali z Koroną 0-0. Tym razem jednak trener Henning Berg, w przeciwieństwie do dwóch poprzednich spotkań Ekstraklasy, wystawił znacznie silniejszy skład. Dzięki zwycięstwu Legia powiększyła przewagę nad rywalami. Żadna bowiem z drużyn zajmujących miejsca 2-7 nie odniosła zwycięstwa. Druga w tabeli Jagiellonia - również w niedzielę - uległa Koronie 1-2. Do 87. minuty goście prowadzili różnicą dwóch goli (Olivier Kapo, Radek Dejmek). Dopiero wówczas rozmiary porażki zmniejszył po bramce z dyskusyjnego rzutu karnego Patryk Tuszyński. Jagiellonia wciąż ma 38 punktów i traci cztery do Legii. Natomiast trzeci w tabeli Lech ma już pięciopunktową stratę. Drużyna z Poznania w piątek nie wykorzystała okazji, by zbliżyć się do lidera - zremisowała na wyjeździe z Cracovią 0-0. Poznaniacy punktują głównie przed własną publicznością - w 11 spotkaniach na obcych stadionach wywalczyli 13 z 37 punktów i wygrali tylko dwukrotnie. Sześć goli zobaczyli kibice w Zabrzu, gdzie szósty Górnik zremisował w sobotę z czwartym Śląskiem Wrocław 3-3. Strzelecki festiwal na wciąż modernizowanym obiekcie rozpoczął już na początku Słowak Roman Gergel. Później dwukrotnie na prowadzenie (2-1 i 3-2) wyszedł Śląsk, m.in. po 12. w sezonie trafieniu Portugalczyka Flavio Paixao, dzięki czemu został on samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców. Ostatecznie jednak skończyło się remisem, a punkt Górnikowi uratował Mariusz Magiera, wykorzystując rzut karny w 85. minucie. Z walki o utrzymanie nie rezygnuje bydgoski Zawisza. Po dwóch bezbramkowych remisach w pierwszych tegorocznych występach, w sobotę piłkarze prowadzeni przez Mariusza Rumaka wygrali u siebie z Piastem Gliwice 2-0. Gole w drugiej połowie strzelili pozyskany zimą Rumun Cornel Predescu oraz Portugalczyk Mica. To pierwsze zwycięstwo ostatniej drużyny tabeli od 20 października. Piast z kolei doznał trzeciej z rzędu porażki w roli gości. Mimo zdobycia trzech punktów bydgoszczanie zamykają tabelę. Mają 14 pkt i tracą siedem do bezpośrednio wyprzedzającego go Ruchu Chorzów, który w piątek zremisował u siebie z Lechią Gdańsk 1-1. Bramki padły z rzutów karnych, a wykorzystali je Filip Starzyński dla "Niebieskich" i Austriak Kevin Friesenbichler dla niepokonanej w tym roku ekipy trenera Jerzego Brzęczka. Słabo na wiosnę spisuje się krakowska Wisła, obecnie piąta w tabeli. "Biała Gwiazda" w sobotę przegrała w Bełchatowie z PGE GKS 1-3 i jej dorobek po trzech meczach to ledwie jeden punkt. Dwa gole dla gospodarzy zdobył Arkadiusz Piech. To jego trzecie i czwarte trafienie w tym roku po transferze z Legii Warszawa. Przyjezdni kończyli mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Macieja Sadloka. Kolejkę zakończy w poniedziałek starcie Pogoni Szczecin z Górnikiem Łęczna.Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy