Kliknij tutaj, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu Legia Warszawa - Śląsk Wrocław Trzy kapitalne gole i wielka sensacja przy Łazienkowskiej! Faworyzowana Legia uległa Śląskowi Wrocław. Orest Lenczyk znów świetnie ustawił swój zespół i pokrzyżował szyki rywalom. Doświadczony trener który we wtorek zremisował w Białymstoku, w piątek wywiózł komplet punktów z Warszawy. Warto podkreślić, że wszystkie gole strzelone w tym meczu mogą śmiało kandydować do miana gola miesiąca. Po uderzeniach Borysiuka, Kaźmierczaka i Mili ręce same składały się do oklasków. Gra taka sobie, ale gole "stadiony świata"! W pierwszej połowie obie drużyny nie rozpieszczały zgromadzonych kibiców finezją gry i pięknymi akcjami. Na boisku trwała twarda ligowa walka, a piłkarze ostro walczyli o każdy metr murawy. Za jakiś czas nie będziemy pamiętać jednak gry, bo przyćmiły ją fenomenalne bramki, jakie padły w pierwszych 45 minutach. Pierwszą zobaczyliśmy już w 7. minucie, po pierwszym strzale na bramkę w wykonaniu drużyny Legii. Do wybitej z pola karnego Śląska piłki dopadł Ariel Borysiuk i uderzeniem z woleja wyprowadził Legię na prowadzenie. Strzał był kapitalny - Borysiuk splasował piłkę tak, że zamiast wysoko w trybuny, ta poleciała z siłą rakiety wprost do siatki. Wyrównanie padło po równie niesamowitym strzale. Z prawego skrzydła dośrodkował Sztylka, a zamykający akcję Kaźmierczak mocnym i precyzyjnym uderzeniem z woleja pokonał Skabę. Środkowy pomocnik Śląska strzelił gola w drugim meczu z rzędu. We wtorek pokonał on w wyjazdowym meczu bramkarza Jagiellonii Białystok. Legia miała jeszcze kilka innych okazji na gola, ale strzały Manu i Radovicia minęły bramkę, a uderzenie Borysiuka wyłapał pewnie broniący Kelemen. Sprawili sensację i zatrzymali Legię Po przerwie do ataku ruszyła Legia. Już w 48. minucie w polu karnym Śląska porządnie się zakotłowało. Komorowski po strzale głową trafił w poprzeczkę, odbitą piłkę z przewrotki uderzył Borysiuk, po czym ponownie uderzał Komorowski, ale tym razem prosto w Kelemena! Mógł być gol dla Legii, ale po chwili to Śląsk cieszył się z trafienia. Po długim podaniu Ćwielong (powtórki pokazały, że był na minimalnym spalonym) zgrał głową do Mili na 17. metr, a ten kropnął z prawej nogi z woleja. Futbolówka wpadła "za kołnierz" Wojciechowi Skabie, idealnie w "okienko" jego bramki. Wydawało się, że podrażniona utratą gola Legia natrze z furią na rywali, ale tak się nie stało. Bardzo dobrze bronił się Śląsk, który nie pozwalał Legii na rozwinięcie skrzydeł. Gospodarzom nie ułatwiło zadania również to, że już w 60. minucie musiał opuścić boisko ich najlepszy napastnik - Michal Hubnik. Wprowadzony za niego Takesure Chinyama spisał się poniżej oczekiwań. W 72. minucie ucichły trybuny przy Łazienkowskiej. W pole karne Legii wpadł Piotr Ćwielong. Nie zdołał go zatrzymać Jakub Rzeźniczak, który ratował się faulem. Arbiter podyktował rzut karny, którego nie wykorzystał jednak Przemysław Kaźmierczak. "Kaz" uderzył mocno, ale kopnął piłkę ponad poprzeczką. Legia zwietrzyła szansę na wyrównanie i w końcówce stworzyła kilka okazji (strzelali Wolski, Chinyama i Ogbuke), ale żadna z nich nie przyniosła już gola. Goście dobrze bronili się do 95. minuty, a po końcowym gwizdku mogli cieszyć się z ponownego utarcia nosa kandydatowi do mistrzostwa Polski. Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 1-2 (1-1) 1-0 Borysiuk 7. 1-1 Kaźmierczak 28. 1-2 Mila 49. Żółta kartka - Legia Warszawa: Manu, Rafał Wolski. Śląsk Wrocław: Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila. Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów 18500. Legia Warszawa: Wojciech Skaba - Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz, Marcin Komorowski, Jakub Wawrzyniak - Manu, Ariel Borysiuk (71. Rafał Wolski), Ivica Vrdoljak, Miroslav Radovic (46. Felix Ogbuke), Michał Kucharczyk - Michal Hubnik (58. Takesure Chinyama). Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Mariusz Pawelec - Marek Gancarczyk (78. Waldemar Sobota), Przemysław Kaźmierczak, Dariusz Sztylka (39. Łukasz Gikiewicz), Sebastian Mila, Piotr Ćwielong - Tomasz Szewczuk (57. Antoni Łukasiewicz).