Trener Maciej Skorża nie wystawił w meczu z Sevillą najsilniejszej jedenastki. Od pierwszych minut dał zagrać dublerom oraz klubowej młodzieży. W podstawowej jedenastce Legii ujrzeliśmy więc duet Nacho Novo - Ismael Blanco i tercet środkowych pomocników Daniel Łukasik, Dominik Furman, Bartosz Żurek. Najlepszą okazję na gola w pierwszej połowie gospodarze mieli w 19. minucie. Po mocnym strzale Bartosza Żurka Javiego Varasa uratowała jednak poprzeczka. Tuż przed przerwą do siatki Legii dwukrotnie trafili goście. Pierwszy gol Baby Diawary nie został uznany, ale poprawka Senegalczyka dwie minuty później była już jak najbardziej prawidłowa. Napastnik Sevilli po błędzie Artura Jędrzejczyka i podaniu od partnera z drużyny wyszedł z sam na sam z Szumskim i pewnym strzałem dał swojej drużynie prowadzenie. W 54. minucie znakomitą okazję na wyrównanie miała Legia. Juan Torres sfaulował w polu karnym Bartosza Żurka i arbiter podyktował "jedenastkę". Do piłki podszedł Ismael Blanco, uderzył mocno, ale ponad poprzeczką. Wkrótce znowu dał znać o sobie Baba Diawara, który w 59. minucie nie doszedł do świetnego podania w polu karnym, ale chwilę później cieszył się z drugiego gola. Strzelił go głową z pięciu metrów, wykorzystując precyzyjne dośrodkowanie z lewego skrzydła. Goście mieli jeszcze kilka okazji na podwyższenie wyniku, ale dobrze w bramce spisywali się Szumski, a następnie zastępujący go Jałocha. Z kolei szanse na trafienie honorowe dla gospodarzy zmarnował Ismael Blanco, który tego dnia miał wyjątkowo rozregulowany celownik. Powiedzieli po meczu Legia Warszawa - FC Sevilla Michel, trener FC Sevilla: "Mam kilka powodów do zadowolenia. Oczywiście bardzo cieszy zwycięstwo. Poza tym moi zawodnicy zapisali się w historii stadionu. Zobaczyłem też jeden z najwspanialszych obiektów piłkarskich jakie widziałem. To dzieło sztuki architektonicznej. Widziałem wiele stadionów, ale ten zasługuje na najwyższe słowa uznania. Publiczność siedzi bardzo blisko murawy, a to pozwala na stworzenie klimatu do rozgrywania wspaniałych meczów. Życzę Polakom udanych mistrzostw Europy, a w finale niech zagra Polska z Hiszpanią. I oczywiście niech wygra ten drugi zespół". Maciej Skorża, trener Legii Warszawa: "W pierwszej połowie ten mecz wyglądał znacznie lepiej w naszym wykonaniu. Kilku młodych zawodników pokazało się z dobrej strony. Mieliśmy sporo składnych akcji i momentami prowadziliśmy grę. Niestety, w drugiej części spotkania młodzież Sevilli była dla nas zbyt ruchliwa. Nie potrafiliśmy nadążyć za ich akcjami. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć bramki, bo była szansa na honorowy wynik. Jest jednak parę pozytywów tego meczu, jak postawa kilku młodych zawodników. Zagraliśmy najlepiej jak potrafiliśmy w danym momencie, w możliwie najsilniejszym składzie. Jednak FC Sevilla ma jeden z najlepszych zespołów młodzieżowych w Hiszpanii. Tempo gry wzrosło, kiedy na boisko weszła właśnie młodzież tego klubu. Z kolei obiekt jest kapitalny i robi duże wrażenie". Legia Warszawa - FC Sevilla 0-2 (0-1) 0-1 Baba Diawara (45.) 0-1 Baba Diawara (60.) Legia: 29. Jakub Szumski (85' Konrad Jałocha) - 25. Jakub Rzeźniczak (74' 3. Albert Bruce), 2. Artur Jędrzejczyk (46' 15. Inaki Astiz), 4. Dickson Choto (64' 34. Mateusz Cichocki), 11. Tomasz Kiełbowicz - 9. Nacho Novo (64' 31. Michał Efir), 5. Janusz Gol (46' 32. Miroslav Radović), 35. Daniel Łukasik, 37. Dominik Furman (46' 21. Ivica Vrdoljak), 38. Bartosz Żurek - 22. Ismael Blanco Ławka rezerwowych: 84. Konrad Jałocha, 3. Albert Bruce, 15. Inaki Astiz, 21. Ivica Vrdoljak, 31. Michał Efir, 34. Mateusz Cichocki, 32. Miroslav Radović Sevilla: Javi Varas - Fernando Navarro (31' Samuel), Rodriguez, Manuel Morales, Luis Torres Alberto, Tim De Mul, Alvaro Negredo (31' Luis Romero), Ivan Rakitić, Piotr Trochowski (31' Salvador Gonzales), Gomez Jose, Boubacar Diawara Widzów: 15 tysięcy