Sa Pinto na przedmeczowej konferencji był tym razem bardzo wylewny. Mówił dużo, nie okrągłymi zdaniami, tylko to, co leży mu na sercu. Widać było, że na dzień przed hitem 23. kolejki żyje już spotkaniem z Lechem i nie może się go doczekać. Kara dla Remy’ego niesprawiedliwa Zaczął od wylewania żali na temat tego, co się wydarzyło w ostatnim czasie. W środę Komisja Ligi Ekstraklasy S.A. podjęła decyzję o karze dyskwalifikacji na cztery mecze na francuskiego piłkarza Legii Williama Remy’ego. - To jest nieprawdopodobne. Po pierwsze w tej sytuacji, on chciał trafić w piłę. Nie zamierzał celowo skrzywdzić rywala, absolutnie nie chciał mu zrobić krzywdy. Co więcej, stawił się na Komisji Ligi i nie został dopuszczony do głosu. Nie rozumiem tego. Tak samo nie rozumiem, dlaczego komisja nie obejrzała materiału video. Nasz piłkarz nie mógł odnieść się do zarzutów, które zostały mu postawione, a to nie była brutalna interwencja - tłumaczył oburzony Sa Pinto. Portugalczyk twierdzi, że jego zespół nie jest traktowany fair. Wrócił do meczu sprzed tygodnia z Cracovią, w którym - jego zdaniem - system VAR nie działał właściwie. - Podkreślam, Cracovia wygrała zasłużenie, ale chciałbym równocześnie mieć poczucie, że sędziowie, system VAR był w porządku. Nie pierwszy raz jesteśmy krzywdzeni przez VAR. Przypominam sytuację ze spotkania Pucharu Polski z Piastem Gliwice. Wygraliśmy w rzutach karnych, ale ten pojedynek powinien rozstrzygnąć się wcześniej, bo strzeliliśmy w meczu prawidłową bramkę. Ja nie potrzebuję pomocy, absolutnie nie. Potrzebujemy prawdy, a jesteśmy traktowani gorzej od rywali - tłumaczył szkoleniowiec mistrzów Polski. Jestem ekspresyjny, ale Simeone jest trzy razy gorszy ode mnie Sa Pinto nie ukrywa, że liczy na dobrą pracę sędziów w sobotnim spotkaniu. Co do zespołu to twierdzi, że Legia powinna w Poznaniu wziąć przykład z Cracovii i zaprezentować się tak ona w Warszawie. - Trzeba zagrać mądrze, prowadzić akcję, popełniać mało błędów i być skutecznym - zapowiadał Portugalczyk. Zdaje sobie sprawę, że jego zespół jest w nieco lepszej sytuacji, bo Lech źle wznowił rozgrywki, od dwóch porażek z Zagłębiem Lubin i Piastem Gliwice. - Lech jest pod większą presją. Gra u siebie, musi wygrać, żeby dalej walczyć o mistrzostwo Polski. Ale te 9 punktów, które nas dzieli, nie świadczy o niczym. To jest mecz derbowy, derby Polski. Niezwykle ważna jest sfera emocjonalna. Oczekuję dobrego spotkania - mówił Sa Pinto. Na pewno on sam jak zwykle przy linii bocznej będzie okazywał emocje. - Bo taki już jestem, osobą emocjonalną, poważną, szczerą. Żyję meczem. Trener Lecha Adam Nawałka jest spokojny, ja jestem ekspresyjny, ale gdyby porównać mnie do Diego Simeone, to on jest trzy razy bardziej żywiołowy. W moim zachowaniu nie ma niczego złego. Chcę bronić drużynę, sprawić, żeby moi piłkarze skoncentrowali się tylko na futbolu - opowiadał portugalski szkoleniowiec. ok