Zapis relacji na żywo z meczu Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych Przez kibiców, właściciela i trenera Legii to pytanie będzie stawiane pewnie jeszcze wiele dni. Jeśliby zamiast Sandro Kulenovica w rewanżowym meczu rundy play off Ligi Europy grał od początku Jarosław Niezgoda, Legia awansowałaby do fazy grupowej? To jak najbardziej zasadne pytanie, szczególnie po takim meczu jak niedzielny z Rakowem Częstochowa, czy wcześniejszy z ŁKS-em Łódź. Sporo do myślenia dało również pół godziny rozegrane przez Niezgodę w Glasgow. Z Rakowem 24-letni napastnik strzelił trzy gole, z ŁKS-em - dwa. W Szkocji w krótkim czasie dość zaniepokoił rywala i pokazał dużo większe umiejętności niż lansowany od początku sezonu przez serbskiego szkoleniowca Chorwat. Nie można wykluczyć, że jeśliby grał od początku spotkania, dałby Legii gol na wagę awansu. W niedzielny ligowy wieczór na Łazienkowskiej już w pierwszych minutach wychowanek Opolanina Opole Lubelskie zapewnił swojej drużynie spokój i pewne zwycięstwo. Pierwszą bramkę strzelił w 5. minucie. Podanie z prawej strony boiska Marko Veszovica, wyskok do piłki, uderzenie głową obok zaskoczonego Michała Gliwy. Pięć minut później Niezgoda dostał piłkę w polu karnym i bez zastanowienia, bez żadnego kombinowania, uderzył lewą nogą. Piłka wpadła tuż przy słupku rozpaczliwie interweniującego bramkarza Rakowa. Niezgoda pokazał czym powinien cechować się napastnik - naturalnym instynktem, szybkością w podejmowaniu decyzji, precyzją. Potwierdził też, że dobrze radzi sobie w chwili presji. W 53. minucie to on podszedł do rzutu karnego. Strzelił pewnie, pod poprzeczkę, pewnie nawet nie zadrżała mu powieka, choć kibice na stadionie i drużyna mimo korzystnego wyniku wymagali od niego, by postawił kropkę nad i. Niezgoda nie nauczył się strzelać goli w tydzień. W sezonie 2017/18 strzelił 13 goli w lidze, potem miał poważne problemy zdrowotne, ale wyzdrowiał, Vuković miał go do dyspozycji przed rewanżem z Rangersami. Z wiadomych tylko dla siebie powodów trener Legii wolał postawić na nieskutecznego i irytującego swoją grą Kulenovicia. Vuković zdjął bohatera niedzielnego spotkania na Łazienkowskiej w 65. minucie. Schodzącego z boiska Niezgodę żegnały okrzyki "Jarosław, Jarosław" i gromka owacja na stojąco. Przy linii bocznej serdecznie wyściskał się z Carlitosem, najskuteczniejszym piłkarzem Legii poprzedniego sezonu, ostatnio odsuniętym przez trenera na boczny tor. Hiszpan zagrał pierwsze spotkanie od rewanżu z Atromitosem z początku sierpnia. Miał jedną dobrą okazję, ale bohater tego meczu był tylko jeden. Legia odniosła łatwe zwycięstwo. Nie widać po nie było ani psychicznego ani fizycznego kryzysu po porażce w Glasgow. Wygrana mogła być wyższa. Piłka po strzale Veszovicia w pierwszej połowie trafiła w słupek. Raków miał dwie niezłe akcje plus bramkę strzeloną, ale nieznaną przez sędziego Tomasza Musiała. Częstochowianie grali do końca. W ostatniej akcji spotkania bramkę kapitan drużyny Tomasz Petraszek. Warszawski zespół zaczął nowy rozdział tego sezonu - walkę o odzyskanie tytułu. Ma niezłą drużynę z całkiem niezłym napastnikiem, by tego dokonać. Z Warszawy Olgierd Kwiatkowski Legia Warszawa - Raków Częstochowa 3-1 (2-0) Bramki: 1-0 Jarosław Niezgoda (5.), 2-0 Niezgoda (10.), 3-0 Niezgoda (53.), 3-1 Tomasz Petraszek (90.). Legia: Radosław Majecki - Marko Vesović, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Michał Karbownik - Luquinhas, Andre Martins (73. Mateusz Praszelik), Walerian Gwilia (60. Cafu), Domagoj Antolić, Dominik Nagy - Jarosław Niezgoda (65. Carlitos Lopez). Raków: Michał Gliwa - Dawid Szymonowicz, Tomas Petraszek, Emir Azemović - Jakub Apolinarski (33. Daniel Bartl), Igor Sapała, Petr Schwarz, Patryk Kun - Miłosz Szczepański, Sebastian Musiolik (46. Brian Nouvier) - Felicio Forbes (76. Aleksandar Kolew). Żółte kartki: Domagoj Antolić, Artur Jędrzejczyk - Legia, Dawid Szymonowicz - Raków. Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 16 546 Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!