Wszyscy trzej współwłaściciele Legii: Dariusz Mioduski, Bogusław Leśnodorski i Maciej Wandzel, zgodnie z zapowiedziami, stawili się wczoraj wieczorem na spotkaniu mediacyjnym. Od kilku miesięcy w klubie trwa spór jego zarządców. Spotkanie z mediatorami, któremu przewodził wiceprezes Polskiej Rady Biznesu, Wojciech Kostrzewa, zapowiadane było jako spotkanie ostatniej szansy. Rozmowy trwały długo i, jak poinformował Leśnodorski, udało się doprowadzić do zbliżenia stanowisk. Według informacji "Przeglądu Sportowego", Leśnodorski i Wandzel, którzy mają po 20 proc. udziałów w klubie, przystali na twarde warunki Mioduskiego (60 proc.). Nie zgadzał się on na wykup przez drugą stronę akcji Legii z klubowych środków, a także na zdjęcie odpowiedzialności prawnej za podejmowane decyzje z obecnego zarządu. Według Legia.net, strony sporu wyszły zadowolone z wczorajszego spotkania. W przyszłym tygodniu mają zostać podpisane stosowne dokumenty, odnośnie licytacji klubu. Na połowę marca, a nie pod koniec lutego, jak zakładano wcześniej, planowana jest licytacja, która zdecyduje, w czyich rękach znajdzie się Legia, największy klub w Polsce, mistrz kraju i uczestnik Ligi Mistrzów. Kto złoży lepszą ofertę, przejmie klub. Mioduski stara się o przejęcie udziałów Leśnodorskiego i Wandzela, a dwaj ostatni wspólnie chcą odkupić udziały Mioduskiego. Wojna między właścicielami Legii ujrzała światło dzienne w październiku ubiegłego roku. Wtedy to Mioduski zasugerował w "Przeglądzie Sportowym", że w Legii konieczne są poważnie zmiany na szczycie, a Leśnodorski zarzucił temu pierwszemu, że do klubu nie dołożył jeszcze nawet złotówki. Mioduski, szef rady nadzorczej, złożył następnie wniosek o odwołanie zarządu klubu z Leśnodorskim na czele, a w mediach zaczęła się wojna między współwłaścicielami. U progu nowego roku pojawiły się doniesienia, że Mioduski chce wykupić udziały w Legii Leśnodorskiego i Wandzela, a dwaj ostatni chętnie pozbyliby się tego pierwszego, przejmując jego udziały.