Prezes Dariusz Mioduski to jeden z nielicznych biznesmenów, który prywatne środki inwestuje w klub Ekstraklasy. Przy okazji przedłużania współpracy ze sponsorem głównym - Fortuna Zakłady Bukmacherskie opowiedział o symptomach poprawy sytuacji finansowej, jakie jawią się przed klubami Ekstraklasy. Mioduski zdradził, że w ciągu pięciu lat Legia wypracowała dla głównego sponsora ponad 400 mln zł w postaci ekwiwalentu reklamowego, a tylko w ubiegłym roku wartość ta wyniosła ponad 71 mln zł. Od lipca, gdy mecze Lotto Ekstraklasy wrócą do kanałów otwartych TVP, ekspozycja sponsorów będzie jeszcze lepsza, a hity ligi obejrzeć będzie mogła nawet kilkumilionowa widownia. - Pokazywanie ligi w telewizji otwartej to atrakcja dla wszystkich sponsorów, bo widownia jest dziesięć razy wyższa. Kluby mogą się inaczej wycenić. Wartość umowy z Telewizją Polską to nie tylko 50 mln zł, które TVP płaci, ale także to, co można osiągnąć w umowach sponsorskich. Nie ukrywam, że to była dla mnie strategiczna kwestia, by doprowadzić do tego, aby nasz kontrakt jako ligi miał komponent telewizji otwartej. Z tego, co wiem, jesteśmy chyba pierwszym przypadkiem w Europie, że jest platforma i telewizja otwarta. Zobaczymy, jak to zadziała, ale z punktu widzenia rozwoju piłki w Polsce, jest to sprawa bardzo ważna - podkreśla w rozmowie z Łukaszem Majchrzykiem z "Rzeczpospolitej" Mioduski. Szef mistrzów Polski dodał, że jego klub ma też potencjał zarobkowy w postaci pozyskania sponsora tytularnego stadionu. Na razie nikt nie złożył oferty satysfakcjonującej Legię. - To jest jeden z naszych największych aktywów, które można sprzedać. Wychodziłem z założenia, że nie ma sensu sprzedawanie poniżej prawdziwej wartości - dodaje w "Rz" prezes Mioduski. Legia negocjuje też z władzami Warszawy na ten temat. Klub wybija fakt, że jest wizytówką stolicy. Negocjacje z Warszawą mają się zakończyć przed końcem sezonu. MiKi