Przed meczem Legii swojej spotkanie zakończyli piłkarze lidera Rakowa Częstochowa, który stracił dwa punkty w Radomiu. Wiadomo było, że stołeczny klub stanie w Legnicy przed szansą zmniejszenia straty do zespołu Marka Papszuna do czterech punktów (praktycznie do pięciu, bo Raków ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Na forach internetowych kibiców Legii natychmiast rozpoczęła się dyskusja, czy to dobrze, że ich piłkarze przystąpią do spotkania z Miedzią z taką świadomością. Większość kibiców była zdania, że taka sytuacja, będzie dla legionistów dodatkowym obciążeniem. Okazało się, że mieli rację. Powtórka z jesieni Warszawski klub od początku meczu z Miedzią grał bardzo zachowawczo. W niczym nie przypominał drużyny, która w poprzedniej kolejce zdominowała Raków i ograła go 3:1. Jesienne spotkanie w Warszawie wyglądało jednak podobnie. Gospodarze zlekceważyli Miedź i po niespełna kwadransie przegrywali już 0:2. Goście strzelili również trzecią bramkę, ale została anulowana po konsultacji VAR. Legia odrobiła jednak straty jeszcze przed przerwą, za po golach Pawła Wszołka i Filipa Mladenovicia. Po przerwie Serb trafił jeszcze raz, a zespół Kosty Runjaicia zdominował rywala i wygrał 3:2. Tę historię przed meczem pamiętał każdy z legionistów. I każdy zdawał sobie sprawę, że nie można powtórzyć tamtych błędów. Nic z tego. Legia znowu oddała inicjatywę Miedzi. Niemiecki szkoleniowiec gości zaskoczył składem. Na ławce rezerwowych zostawił doświadczonych i nie zawodzących ostatnio Artura Jędrzejczyka i Pawła Wszołka. Niestety zastępujący ich Maik Nawrocki i Makana Baku, zagrali bardzo słabo. Miedź od początku była bardzo groźna. Ale gola strzeliła w momencie, w którym nikt tego się nie spodziewał. W 29. min Nawrocki rozgrywał piłkę pod własną bramką z Dominikiem Hładunem. Obrońca zagrał mało precyzyjnie, bramkarz źle przyjął i ratował się zbyt słabym wybiciem. to był początek pecha Legii, bo po zagraniu Maxime Domingueza piłka odbiła się od Yuriego Ribeiro i przelobowała Hładuna. Trafili z wolnego pierwszy raz od 2018 r.! Legia przegrywała i w jej grę wkradła się nerwowość. Fatalnie grał Nawrocki, który popełniał błąd za błędem. Na szczęście dla gości nie mylił się już Hładun. W 41. min doszło jednak do "historycznej" sytuacji. Legia po blisko pięciu latach strzeliła w lidze gola z rzutu wolnego! Dokonał tego Josue, który pięknie przymierzył z 17 metrów i trafił w lewe okienko brami Mateusza Abramowicza, który nie zdążył z interwencją i piłka wpadła do siatki. Gol Portugalczyka był pierwszym zdobytym w ten sposób od 26 sierpnia 2018 roku, czyli 1688 dni. Poprzednio z wolnego trafił dla Legii Carlitos w przegranym 1:4 meczu z Wisłą Płock. Był to 26 sierpnia 2018 r., a Hiszpan zdążył odejść do Panathinaikosu Ateny i wrócić do Legii po trzech sezonach. Jak podała strona Ekstra Stats, Legia nie wykorzystała przez ten czas 89 strzałów z rzutów wolnych. Po przerwie te same błędy Gol strzelony tuż przed przerwą uśpił czujność legionistów, którzy po przerwie znowu nie "weszli" dobrze w mecz. Miedź znowu przycisnęła i goście się pogubili. W 51. min świetne dośrodkowanie Dimitrija Wełkowskiego wykorzystał Chuca, który z bliska pokonał Hładuna. Legia aż do końca meczu dążyła do wyrównania. Bramka Abramowicza była jednak jak zaczarowana. Runjaić dokonał pięciu zmian, które miały pomóc jego drużynie w odniesieniu wygranej. Na boisku pojawili się m.in Wszołek i Jędrzejczyk. Goście pokazali mnóstwo serca i zaangażowania, podczas gdy Miedź ograniczała się do obrony wyniku i wyprowadzania sporadycznych kontrataków. W końcu w 95. min spotkania Legia dopięła swego. Hubert Matynia, blokując Wszołka zagrał ręką. Sędzia Damian Kos długo analizował VAR, ale ostatecznie przyznał Legii "jedenastkę". Pewnie wykorzystał ją Josue. To jeszcze nie był koniec spotkania, bo sędzia doliczył ponad 10 min po tym, jak kibice gospodarzy zaprezentowali w drugiej połowie prawdziwy pokaz fajerwerków. Nie był to dobry pomysł, bo wydawało się, że legioniści w końcówce mają więcej siły od gospodarzy. W ostatnich sekundach meczu Matynia trafił do siatki, stadion eksplodował, ale okazało się, że był spalony i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem 2:2. Legia dogoni Raków? - Dołącz do dyskusji na FB