- Rozmowy nie są już prowadzone w atmosferze konfliktu, ale szukania porozumienia - podkreślił, zachowujący anonimowość, współpracownik Mioduskiego. Mioduski posiada 60 proc. udziałów w Legii, a Leśnodorski i Wandzel po 20. Ten pierwszy ma odkupić udziały dwóch ostatnich. Leśnodorski i Wandzel chcieli odkupić udziały Mioduskiego, ale za klubowe pieniądze, na co Mioduski stanowczo się nie zgodził. Na ostatnich meczach Legii na własnym stadionie Leśnodorski i Wandzel nie siedzieli już nawet w loży VIP, którą przejął Mioduski. Co dalej z obecnymi współwłaścicielami klubu? - W grę wchodzi pozostanie w klubie Leśnodorskiego. Wykluczone jest to natomiast w przypadku Wandzela. Dla niego nie ma miejsca w scenariuszu, jaki nakreślił Mioduski w przypadku przejęcia przez niego klubu - zaznaczył współpracownik Mioduskiego. - Mioduski nie dopuszcza również sprzedaży swoich udziałów. Na tym etapie bierze pod uwagę jedynie odkupienie udziałów od pozostałej dwójki. 23 marca nastąpi oficjalne ogłoszenie tych decyzji - poinformował. Jak podaje firsteleven.com, Leśnodorski mógłby zamienić fotel prezesa na miejsce w Radzie Nadzorczej. Według "Przeglądu Sportowego", Mioduski szuka kandydata na nowego prezesa. Wymienia tu nazwiska m.in. byłego szefa spółki PL.2012 Marcina Herry, czy byłego jednego z dyrektorów w Legii, Tomasza Zahorskiego. Wygląda, że w konflikcie o Legię nastąpił przełom. Przez kilka tygodni negocjacje stały w martwym punkcie. Dlatego zrezygnowano z opcji shoot-outu, czyli licytacji, w której oba podmioty miały złożyć w zamkniętych kopertach propozycję kwoty wykupu udziałów będących w posiadaniu strony przeciwnej. Miał wygrać podmiot, który złożyłby najbardziej korzystną ofertę dla klubu. Jednak od początku zastrzeżenia do tego rozwiązania miał Mioduski. Publicznie krytykował Wandzela i to jego wskazał jako źródło konfliktu. Dawał do zrozumienia, że chętnie wróciłby do pierwotnego układu w klubie, czyli z Leśnodorskim, ale bez Wandzela. Leśnodorski jest prezesem Legii Warszawa od 10 grudnia 2012 roku. 9 stycznia 2014 Mioduski wspólnie z Leśnodorskim poinformowali o wykupieniu klubu od Grupy ITI. Ten pierwszy pozyskał 80 proc. akcji, a obecny prezes 20. Osiem miesięcy później dołączył do nich Wandzel, który pozyskał od Mioduskiego 20 proc. udziałów. Konflikt pomiędzy współwłaścicielami klubu przybrał na sile jesienią, m.in. po meczu z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów (0-6). W trakcie tego spotkania doszło m.in. do bijatyk na jednej z trybun. Mioduski próbował odwołać zarząd klubu. Kiedy nie udało mu się tego osiągnąć, wycofał się z bieżącej działalności Legii. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz